Niedawno podjęłyśmy poważną życiową decyzję: z pięknego apartamentu na 40 piętrze z widokiem na rzekę, niestety na zadupiu, przeprowadziłyśmy się do nory. Nory, ale w centrum! Umotywowałyśmy to chęcią wychodzenia z domu... Tak, na nasze SaBoi nawet taksówki nie chcą jeździć, co skutecznie przykuło nas do barłogów. Nie, żeby nam to jakoś przeszkadzało...
poniedziałek, 26 stycznia 2015
poniedziałek, 19 stycznia 2015
PARTY ROKU! Jak się bawią chińskie lolity i co jedzą na obiad, czyli Tea Party w Kantonie
HAHA! Kolejny wielki powrót na blogaska! Tym razem okazja nie byle jaka, bo uczestniczyłyśmy w wielkim chińskim spędzie lolit zwanym TEA PARTY! <3
A skąd my się tam więły i w ogóle o co chodzi?!
Ano tak to się w życiu złożyło, że sukienki wiszą smutne i samotnie w szafie i nawet nie ma, gdzie się lansować (nie, dzieci w przedszkolu się nie liczą, bo nie wiedzą, co to AP), a wokół ZERO lolit. CO ROBIĆ?! Aż tu nagle odkryłyśmy, że właścicielka jednej z lolicich firm mówi PO ANGIELSKU! Zaraz zaczęłyśmy jej mendzić, że nie mamy przyjaciół, sukienki smutne i w ogóle nędza... A ona nie tylko nas nie wyśmiała, a jeszcze zaprosiła na takie oto PARTY odbywające się w naszym mieście Guangzhou (Kantonie). Co więcej wkręciła nas na nie na nielegalu jako staff swojego sklepu (albowiem wejściówki oczywiście wyprzedały się w 5 sekund).
Party organizowane było przez Gothic Lolita Union of China (chwytliwa nazwa skrótowa GLUC) - stowarzyszenie chińskich lolicich firm, zatem należało odziać się w rzeczy z Taobao <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)