sobota, 21 marca 2015

HAUL ROKU! - chiński market w Chinach i czarne lody prosto z piekła

Ahoj! Miało być o indyjskich bałnsach w Malezji, ale zdjęć jest miliard, a w Głandzoł pogoda wstrętna i cały czas chce się nam spać... Wobec tych nieszczęść musicie się tymczasem zadowolić naszym zakupowym szaleństwem, a Malezja powinna przybyć już niebawem. A z nią atak ZIELONEJ MAŁPY! Zostańcie więc z nami!

Tak się dziś nieszczęśliwie złożyło, że musiałyśmy porzucił sobotnie plany zalegania w barłogu (to nasz jedyny dzień bez roboty, chlip) i WYJŚĆ z mieszkania. Decyzja ta okazała się słuszna, albowiem już po kilku krokach oczom naszym ukazał się McDonald's (które w Chinach są na co drugiej ulicy, razem z KFC, Pizza Hut i Starbusiem), a w nim nowy smak lodów! CZARNE jak sam diabeł! \m/


Czarne lody okazały się być pozyskane z czarnego sezamu, a w dodatku objęte promocją "drugi za pół ceny". Całe szczęście, bo 5 juanów wydało nam się jednak ceną przesadnie zawyżoną... Jak tu nie skorzystać?!


Warto wspomnieć, że Makdonald w Chinach jak szalony wypuszcza różne limitowane serie lodów w przedziwnych smakach. Wcześniej była czerwona fasola (Katarzyna mówi, że wstrętne, Keczup - całkiem dobre), a jeszcze wcześniej zielona herbata (tu Keczup powiada FUJ, a Katarzyna - wyśmienite!).
Są i lody! Według nas szare, a nie czarne, oszustwo! Wafelek też był szary, pod kolor. Co więcej, całkiem dobre!


Oczywiście Chińczyków nalazło miliony, a każden jeden już miał przygotowaną komórę do foto lodów. Została nawet wydzielona specjalna kolejka do odbioru zamówionych towarów i kiedy grzecznie się w niej ustawiłyśmy, Chińczyk przed nami rzekł do kolegi "Patrz! Białe ludzie po chińsku nie rozumieją, a się w kolejce ustawiły! SZOK!". Katarzyna spojrzała na niego z pogardą i powiedziała "A rozumiemy", po chińsku oczywiście. Tym samym zawstydziła Chińczyka i pozbawiła go TWARZY!


Wędrowałyśmy dalej, po drodze załatwiając sprawy, które wygnały nas z domu, lecz wnet wzrok nasz przykuł wielki napis "Wszystko za 2 juany!!!". Jako, że juan to obecnie 60 groszy, hardo wkroczyłyśmy do środka. Czy zastanawialiście się kiedyś, czy w Chinach istnieją tzw. chińskie markety? A tak, i to jakie! Asortyment nie z tej ziemi, a ceny jeszcze lepsze! Oglądajcie!

Przede wszystkim w oczy rzuca się wiele różnorodnego towaru



Piękne ozdoby w chińskim stylu





Są i mechy!






Najpaskudniejsza lampka świata 


Szeroki wybór pięknych kubeczków. Jest i Totoro! <3


Ozdób w chińskim stylu ciąg dalszy...


Wejście do tego uroczego przybytku


I na koniec najważniejsze! Co udało nam się wynieść? Najważniejszą zdobyczą jest ten oto zmieniający się obrazek z Przewodniczącym MAO! Rusza uszami, a fryzurka przesuwa się to w lewo, to w prawo. Jest szał! A jaki piękny odcień szminki... Pozioma linia to odblask, jaki bije z wewnątrz tego obrazu. Cena cuda 3 juany (oczywiście nas oszukali i nie wszystko było za dwa...).



Talerzyki Rilakkuma (tak właściwie to Korilakkuma). Gdy Katarzyna je ujrzała, wpadła w szał (tak, jest psychofanką). 2 juany sztuka.


Kolejne kawaii przedmioty, takie jak zeszyt z Lee MinHo (mąż Katarzyny), wieszaki na ręczniki i przypinki, które służyć będą jako nagrody dla tych nielicznych dzieci, które uczą się angielskiego. Dobry nauczyciel umie motywować!


Na koniec nudne rzeczy - pałki do ucha i mini tarka do sera żółtego


I wszystkie nasze swagi zebrane razem! Całkowity koszt 25 juanów (około 14 zł), mistrzostwo świata!


Wybaczcie nam lichą jakość zdjęć, ale posłużyła nam nieco sfatygowana komóra. Poza tym tu treść jest ważna, nie jakość! Notka o małpie już niebawem, słowo harcerza!

8 komentarzy:

  1. Misio z talerzyka wygląda jak Mao :D Przypadeg?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie przez tą okrąglutką głowę Wielkiego Sternika!

      Usuń
  2. Talerzy zazdroszczę najbardziej! Jakbym wkroczyła do takiego przybytku w Chinach, pewnie by to było miejsce najbardziej przypominające rodzime strony.

    A lody rzeczywiście szare, mało w nich szataństwa. Ja bym chciała zwrotu pieniędzy! :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie na zdjęciu nie wyglądały na czarne, to my sobie wmówiłyśmy, że tak będzie i wyjdzie z nich sam SZATAN! :P

      Usuń
  3. jak w Poundlandzie, choć dwa yuany, to nieporównywalnie mniej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Obsypałabym Was Juanami za talerze z korilakumą ;_;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety talerze te są badziewne i jeden już się rozpadł (nie potłukł, rozpadł na dwie części!). Chyba ten sklep już nie istnieje, bo Chińczyki w kółko coś zmieniają, remontują, przenoszą...

      Usuń