poniedziałek, 7 listopada 2016

Dlaczego chciałyśmy mieszkać w Chinach?

http://www.budowle.pl/budowla,wielki-mur-chinski

Trzy lata w Chinach i bardzo wiele narzekań... to wszystko prawda. Z jakiegoś jednak powodu zdecydowałyśmy się tam wyjechać. Nikt nas nie przymusił. Ba! Gdy dowiedziałyśmy się, że wyjeżdżamy, byłyśmy najszczęśliwsze na świecie. Jeśli więc myślicie, że wysłano nas do kołchozu, to ta notka może nieco zmienić Wasze postrzeganie świata.

Zadajmy sobie zatem jedno ważne pytanie. Dlaczego, tak właściwie, pojechałyśmy do Chin?


1. Piękna chińska mowa

Wielokrotnie pisałyśmy, że do Chin wyjechałyśmy na studia, a mianowicie uczyć się chińskiego. Cztery godziny zajęć pięć razy w tygodniu, a po szkole kilkugodzinne pisanie znaków... To były czasy! Cofnijmy się nieco w przeszłość. Chińskiego zaczęłyśmy się uczyć na pierwszym roku magisterki, jakoś krótko przed wyjazdem na studia do Czech. Nasza praska przygoda nieco zahamowała sam proces uczenia się, ale po powrocie do Polski wiedziałyśmy dwie rzeczy: trzeba nam mieszkać poza Polską i trzeba nam się nauczyć chińskiego. Dlaczego?

BO TO NAJPIĘKNIEJSZY JĘZYK ŚWIATA!

http://asiasociety.org/china-learning-initiatives/start-chinese-language-program-your-school

I w tej kwestii nic się nie zmieniło. Tony, głoski, melodia języka. Język mandaryński (bo o ten zazwyczaj chodzi, gdy mówimy chiński), jest niezwykle przyjemny dla ucha. Gdy tylko, wśród kantońskiego skrzeku i południowego kaleczenia dźwięków (specyficzny akcent), udało nam się wyłapać czyściutki mandaryński, to serce rosło!

Dodatkowo, mimo, że nauczenie się tych wszystkich znaków jest wielce męczące, to daje jeszcze większą satysfakcję, a po czasie odkrywasz, że pisanie znakami jest zwyczajnie szybsze i bardziej precyzyjne.

Teraz tak bardzo brakuje nam chińskiego, że wróciłyśmy do odpalania rzewnych pieśni z cyklu 我爱你 (ło aj ni, kocham Cię!) i zbieramy się do hardej nauki.

Zresztą spróbujcie sami!

http://www.education.com/worksheet/article/chinese-writing-elephant/


2. Zdrowa i jędrna kuchnia


https://insider.lunchgate.ch/dim-sum-wie-die-teigtaschen-zuerich-erobern/

Kuchnia chińska jest tematem bardzo kontrowersyjnym. Ciężko powiedzieć, że istnieje coś takiego, jak jedna kuchnia chińska. Mówimy raczej o kuchniach chińskich i samych podstawowych wyróżnia się siedem lub osiem. My mamy taki problem, że bardzo lubimy kuchnię północnych prowincji Chin (tak zwanego bei fanu), a nie znosimy mdłej kuchni południa. Szczególnie kuchni kantońskiej, tak tak, tej, którego centrum jest nasze miasto Guangzhou.

Gdy Keczup tygodniami podróżowała po Chinach z siostrą, albo gdy poleciałyśmy razem do Pekinu, byłyśmy prawdziwie ZACHWYCONE. Jedzonko było wyśmienite, masę pyszniutkich warzyw, pirożków i innych kluseczek. W Pekinie można było obeżreć się wielce i szalenie, plus w supermarketach znaleźć cuda świata. Co zastałyśmy w naszym GZ, to wiecie sami. Parowana ryba z głową zalana sosem sojowym... nie do końca przypadła nam do gustu.

Mimo wszystko uważamy, że jest wiele ciekawych i smacznych chyńskich potraw. Po prostu same wolimy kuchnię tajską, indyjską, wietnamską, japońską, czy koreańską... mmmmmm <3 <3 <3.
I tu musimy przyznać, że się nie rozczarowałyśmy. Dostępność tego typu jedzenia jest w Chinach przeogromna! Mało tego, w naszym Kantonie łatwiej było o dobre jadło Japońców, niż o poczciwą kuchnię syczuańską. Kantończycy są bowiem baaaaardzo patriotycznie nastawienie i w kwestii języka kantońskiego i rodzimej kuchni.

Zapraszamy!

http://www.china-tour.cn/Chinese-Cuisine/


3. Mangozjebstwo i azjatycka popkultura na wyciągnięcie ręki

http://www.gaiaonline.com/profiles/sea-salt-cloud/33643897/

Jarasz się Koreą? Jarasz się Japonią? Jarasz się obydwoma na raz? JEDŹ DO CHIN.  Chiny są mangozjebskim i k-popowym rajem. Wszystko najpierw dociera do Chin, bo są one blisko, plus są przeogromnym rynkiem. I bardzo kuszącym, bo wartym miliardy chińskich juanów z pucałowatą twarzyczką przewodniczącego. Jak wiecie, my jaramy się lolicimi sukienkami. Pochodzą one z Japonii, ale Chinki stworzyły rynek znacznie większy, niż japońskie firmy. I z czasem okazuje się, że trendy idą z Chin. Jest to prawdziwie fascynujące. Podobnie, jak to, że wszędzie można sobie kupić płyty SUPER JUNIOR albo poduszkę z Sasukę. Zresztą wiecie, że sława wśród chińskich mangozjebów była jedną z lepsiejszych rozrywek w naszym życiu.

OPPA!

http://www.kpopmusic.com/group/super-junior-profile


4. Piękne i wrażliwe chłopaki

By zrozumieć dokładnie, o czym mówimy, musicie najpierw odpalić sobie tę oto pieśń:


Dorosły mężczyzny cierpi i płacze, a robi to wszystko przed ścianą pluszowych misiów. Chiny to wspaniały kraj, skoro nie trzeba się niczego wstydzić i można po prostu zapomnieć o jakimś dziwacznym zaszufladkowaniu. Nie wstydzą się oni nawet nosić miętowych rureczek, czy różowych koszulek polo. Trzeba nam tam jechać i brać Chińczyka na męża!
A chińskie chłopaki parne i duszne, jak pogoda w samiuśkim Syczuanie! W tym miejscu pozdrawiamy Agiego;)

http://www.soompi.com/2014/11/02/luhan-makes-first-public-appearance-since-his-departure-from-exo/


I zapytujemy, czy chcecie może notkę o randkowaniu w Chinach?


5. Podróże po świecie

Od zawsze starałyśmy się odkładać każdy pieniążek, żeby zobaczyć jak najwięcej na świecie. Wiele lat temu prawie umarłyśmy z głodu, gdy śpiąc na krymskiej plaży żywiłyśmy się samymi arbuzami. Innym razem przejechałyśmy autostopem z Belgii do Paryża, albo musiałyśmy uciekać od couchsurfera NATURYSTY (choć nam się jednak wydaje, że był po prostu zboczeńcem). Tym czasem Chiny jawiły nam się jako wspaniała brama do Azji. I trzeba przyznać, że są położone wspaniale! Wiele lotów do Azji Południowo-Wschodniej, Japonii czy na Filipiny. I musimy przyznać, że z tego dogodnego podróżniczego położenia baaaardzo skrzętnie korzystałyśmy.



Całkiem innym tematem jest to, że Chiny są po prostu PRZEPIĘKNE. Są tam miejsca i rzeczy, których naprawdę nie zobaczysz nigdzie indziej. Problem w tym, że kraj jest ogromny, a pozostałe (w sensie te, co uchroniły się w czasie rewolucji kulturalnej) zabytki są baardzo porozrzucane. Podróżowanie po Chinach jest więc drogie i uciążliwe. Choć Katarzyna wie, że podróżą jej życia będą Chiny!


6. Przyjemny klimacik

NIENAWIDZIMY ZIMNA. NIENAWIDZIMY ŚNIEGU. NIENAWIDZIMY PLUCHY. Wybierając miejsce do życia, wybrałyśmy więc ciepłą część Chin.
- Lato 9 miesięcy w roku?
- DAWAJ! PAJDZIOM!
- Upały 40 stopni?!
- TO I LEPIEJ. TYLKO CZŁOWIEK WYGRZEJE STARE KOŚCI!
- Zima z 15 stopni Celsjusza, a na dodatek trwa miesiąc?
- TOŻ KANTON TO RAJ NA ZIEMI!
I palmy... wszędzie palmy! Katarzyna kocha palmy i przez 3 lata nie zdążyły jej zbrzydnąć, a nawet w dalszym ciągu się nimi jarała. Choć trzeba przyznać, że w Singapurze mają fajniejsze palmy.
Jak żyć, to tylko z palmami!

http://www.podróżnik.info/2013/04/13/spacer-do-metra-przez-jeden-z-parkow-miejskich/img_5683/

Swoją drogą, o tym, jak ten klimat wygląda naprawdę możecie poczytać tutaj ->->-> pogoda w Chinach


7. Chiny jawiły nas się jako piękne miejsce do życia, gdzie panuje duch zen, ludzie są dobrzy, a życie przyjemne

Hmmm... mimo, że straciłyśmy troszkę wiary w Chińczyka, to jednak Chiny są krajem naprawdę ciekawym. Trudne jest życie w wielkim mieście, bo jednak tam bardziej liczy się hajs i nowy ajfon. Ludzie na prowincjach są prości, ale nieco bardziej życzliwi i pomocni (inną sprawą jest to, że pomagają nawet jak nie wiedzą, coby nie stracić "twarzy" i kończy się to tragedią zazwyczaj). W Chinach jest wiele miejsc, które możemy Wam polecić i w których odpoczniecie równie wybornie, jak w Tajlandii, czy Wietnamie. No może tylko komunikacyjnie będzie troszkę trudniej...

http://www.discoverhongkong.com/au/beyond-hk/pearl-river-delta/guangzhou.jsp

Chiny to też kraj nowych technologii, wieżowców ze szkła i super szybkich pociągów. Chińskie miasta robią wrażenie i nie da się im tego odmówić. I mimo tego, że kraj ten ma 1,3 miliarda mieszkańców, to jakoś ciągnie (przypomnę, że nasz rząd nie potrafi ogarnąć 35 milionów ludzi, co jeszcze w tej Polsce zostało). Ba! Wysuwa się na czoło światowych potęg. Państwo Środka po prostu trzeba odwiedzić. Nawet, gdy bywa ciężko, to uważamy, że choć raz w życiu, każdy człowiek powinien ZOBACZYĆ CHIŃCZYKA W CHINACH. Gwarantujemy, że Wasze życie już nigdy nie będzie takie samo!

Oczywiście nie wszystko wyszło tak, jak zakładałyśmy, ale o tym możecie poczytać w innych naszych wpisach. Karol Keczup dodałaby tu kilka słów od siebie, lecz Katarzyna spojrzała srogo i rzekła:
- Dość ciągłego szkalowania Chińczyków na blogu!
Chlip ;(.

W takim razie zapytujemy, czy czujecie pragnienie odwiedzenia Chin? A jeśli tak, to jaka motywacja Wami kieruje? A jeśli nie, to jakie są powody tej niechęci? :P Czekamy!


19 komentarzy:

  1. 1. Tak, prosim pięknie notkę o randkach!
    2. Oczywiście, że czuję potrzebę odwiedzenia Chin, ale jest mało państw na świecie, do których mnie ni ciągnie. Ogółem jestem ciekawskim z natury człowiekiem, co przekłada się na ciekawość świata. A im więcej opowieści się o czymś słyszy, tym bardziej chce się to sprawdzić na własnej skórze i stworzyć swoje własne anegdotki :D A wy wybierzecie się kiedyś w odwiedziny w stare kąty? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to jest dobre podejście! Anegdotki z Chin na pewno będą pierwsza klasa! Planujemy wybrać się do Chin za parę lat, żeby sprawdzić, jak się zmieniły i czy sikanie na ulicach nadal jest na porządku dziennym, ot taka wycieczka sentymentalna :P.

      Usuń
  2. Czyżbyście zatęskniły do jasnych stron Chin? Do chłopaków, takich parnych i dusznych, z kłami na ich wątłych szyjkach? Mnie się zdaje, że Chiny są najciekawszym wyborem, jeśli chodzi o podróże i jednym z gorszych do życia. Pozdro znad ukraińskiego arbuza!
    Agi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do chłopaków tak parnych, jak i dusznych, tęskno jest zawsze! Mniej do syczuańskich klimatów... Chiny jednak na zawsze pozostaną w naszym serduszku, bo przygód było co niemiara!

      Usuń
  3. świetnie się to czytało, baardzo się cieszę, że do Was trafiłam. :) o randkowaniu chętnie poczytam. ;) i przyznam szczerze, że mnie zupełnie nie ciągnie w te rejony, lubię o nich czytać, lubię je oglądać, ale sama jeszcze nie znalazłam w sobie chęci do podróżowania w tamte strony. podejrzewam jednak, że kiedyś się to zmieni i też tam zawitam, może nie na tyle co Wy, ale na pewno na kilka dłuższych chwil. :)
    pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! Kto wie, może jeszcze Azja pociągnie, bo trzeba przyznać, że oferuje piękne rzeczy.
      Również pozdrawiamy!

      Usuń
  4. O tak, notka o randkach! Prosimy! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Randki w Chinach brzmią ciekawie xD i z chęcią bym przeczytała takowego posta ^^
    Od kilku miesięcy strasznie mnie ciągnie do Chin i marzy mi się Szanghaj *-*
    Pozdrawiam!~
    http://kawaiinoyumeakamichan.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Oj.... Tak , to prawda. Chiny to kraj ktory predzej czy pozniej rozczaruje kazdego. I raczej predzej. Rozczaruje tez glownie Chinczykow. Powodem mojej nienawisci do Chin sa Chinczycy. Sa podli, wredni, glupi i przekonani o swojej wyzszosci nad drzewem. Teraz tez czuja ze maja przewage finansowa wiec kiedy moga to kradna. Nie rozumieja tego, ze ktos moze przyjechac o chin i pracowac bo moze byc zainteresowany Chinami. Wiekszosc Chinczykow nie ma zadnych zaintereowan poza zarciem i wydawaniem kasy na drogie markowe rzeczy zeby sie nimi chwalic wiec idea ze pojada sobie mieszkac np Kurdystanie bo tam fajnie moze byc do nich nie przemawia. Po pierwsze nikt ich tam nie pusci, po drugie jak wyjada to tylko po kase , reszta ich nie interesuje. Nie doceniaja sztuki, kultury, archiektury, literatury, NIC. Tylko kasa i chinskie zarcie, ktore swoja droga wszedzie w calych Chinach jest paskudne.
    No i ten jezyk. Literki sa fajne i ladne, to prawda. Ale jezyk jest nierozwiniety, zeby nie powiedziec prymitywny. Prostacki. Dla mnie jezyk ktorym operuje w danej chwili jest wazny i prostota chinszczyzny oraz jej wydzwiek, tzn podobienstwo do szczekania, bardzo mnie irytuja. Chinski jest bardzo przez to nieprecyzyjny i dlatego jak sie go troche lepiej pozna to wychodzi na to ze tym prostackim jezykiem skladajacym sie ze szczekow trzeba mowic duzo dluzej i produkowac tych szczekow duzo wiecej zeby sie jasno wyrazic.
    To tyle. Wylalam swoj zal i zolc. Zla jestem na swiat bo Trump chyba wygrywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, ale tym, co nas najbardziej denerwuje w Chińczykach, jest miałkość i jałowość, więc tu musimy się zgodzić. Byłyśmy zszokowane, gdy chińskie koleżanki mieszkające w Guangzhou mówiły, że nigdy nie były w Hong Kongu czy Makau, bo i po co. Natomiast brzmienie języka chińskiego podoba nam się niezwykle (o ile oczywiście jest to czysty, nie kaleczony, mandaryński). Trump... NAJGORZEJ.

      Usuń
  7. Miło poczytać, że były jednak jasne strony Waszego pobytu w Chinach. Widzę, że zwyciężyło dobre serduszko Katarzyny, która rzuciła hasło anty szkalujące. Oczywiście, że moje życie zmieniło się od czasu jak zobaczyłam w Kantonie sikające na środku ulicy chińskie dziecko i jego znudzonych rodziców. DCz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie zawsze szkalowano, jak w drodze ze szkoły musiałam załatwić potrzebę pod drzewkiem! K.Keczup

      Usuń
  8. Jejciu, kocham Was za tego Lu Hana. Czytając tego posta zrobiło mi się smutno. Mimo że byłam już w azjatyckich krajach, akurat do Chin pojechać nie mogę, a jest to zdecydowanie mój ulubiony kraj. Chiny kocham od zawsze i na zawsze. Post jak zwykle świetny. Pozdrawiam // Mitsuki

    OdpowiedzUsuń
  9. Dla mnie język chiński wydaje się bardzo trudny .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie można zaprzeczyć, że jest trudny. Za to jaką daje satysfakcję, gdy można hardo pisać znaki!

      Usuń
  10. Mówta co chceta, ale ja też uwielbiam palmy! ;D

    OdpowiedzUsuń
  11. Jakoś mnie Chiny nie kręcą bo mnie plażowe kierunki ciągną, ale z pewnością są warte odwiedzenia. A Wy bardzo fajnie piszecie i przyjemnie się czyta wpisy. Wielki szacunek za niezaprzestanie nauki chińskiego :) Toż to jest ALMOST IMPOSSIBLE się tego nauczyć jak tak patrze na te "szlaczki" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy bardzo! Znaki to jeszcze nic, tony to dopiero koszmar!

      Usuń