Dziś postanowiłyśmy umilić Wam dzień wpisem z serii "Życie codzienne Chin". Wiadomo, Chińczyk nie roztrząsa na co dzień problemów gospodarki, komunistycznej partii, ani protestów w Hong Kongu. Chińczyk chce sobie dobrze zjeść, zakupić co nieco w markecie, a i czasem schludnie się ostrzyc. I właśnie o strzyżeniu jest ta notka! Pokażemy Wam, jak działa chiński fryzjer, a także przedstawimy najmodniejsze w Państwie Środka fryzury dla pań, panów oraz dzieci. I niemniej ważna sprawa, czy takiemu fryzjerowi warto zaufać? Jak myślicie? Wszystko jest tutaj!
1. Jak wygląda chiński fryzjer?
Wiadomo, salony są różne, i podłe spelunki gdzieś w środku bazaru (gdzie handluje się głową ryby i żabą do zupy), i wypasione lokale pełne sali i szkła. Wszystkie te przybytki łączy jedno - osoba fryzjera. Po pierwsze, w Chinach osobą dzierżącą nożyczki jest zawsze, ale to zawsze chłopiec! Jak żyjem, w naszym Guangzhou nie widziałyśmy chyba ani jednej fryzjerki! Ważne, by być to chłopiec, BROŃ BOŻE nie mężczyzna, więc wyróżniać go musi wątłość, zapadnięta klata, młodzieńczy wąsik też mile widziany. Najlepiej sprawdzi się anorektycznie chudy jegomość w rurkach o wyglądzie gimnazjalisty. Do tego, fryzjer sam musi być reklamą biznesu, więc fryzura winna od razu dawać po oczach. Dozwolone są wszelkie kolory tęczy w różnych konfiguracjach, najbardziej wypasione fryzury, które nawet ciężko sobie wyobrazić, irokez stojący na pół metra lub choć zaczeska na wczesnego Billa Kaulitza.
https://vkclarkhistorian.wordpress.com/2014/03/19/veronica-clarks-bill-kaulitz/
Nieopodal naszego bloku znajdował się bodajże najbardziej obskurny salon fryzjerski świata, umieszczony pośrodku stoiska z owocami, gdzie zresztą owi fryzjerzy również handlowali. Nawet oni posiadali dumnie obnoszone włosy w odcieniu soczystego buraka, wystrzyżone z wielką fantazją (warto dodać, że wszystkich pięciu chłopaczków wyfarbowało się jedną farbą, dzięki temu zyskali urocze przezwisko BURAKI). Styl musi być! Ubiór to oczywiście jak najwęższe spodnie rureczki, mogą być lekko podwinięte celem ukazania kostki, opięte koszule i złoto na klacie. Na nogach szykowne mokasyny. Tak właściwie można uznać, że załoga pierwszego z brzegu salonu fryzjerskiego prezentuje się jak najprawdziwszy chiński bojsbend!
Ci panowie świetnie by się nadali!
http://tupian.baike.com/doc/至上励合组合/tctupian/1/3?target=a1_12_18_01300309316150134450183987957.jpg
Ci też nieźli, szczególnie do salonu w stylu gangsta!
https://blacksesame88.wordpress.com/2015/10/25/spexial/
Jeśli chodzi o cenę to tu można się zdziwić, albowiem jest DROGO! Za najpodlejsze strzyżenie w najpodlejszej miejscówce zapłacicie około 50 zł, a i nie ma gwarancji, czy zachowacie włosy (chińskie włosy są grube i sztywne, więc jak i nieprzywykły do europejskiego włosia fryzjer ciachnie to zostanie tylko smutek). To niestety nie działa tak jak w Polsce, gdzie pójdzie się do pani Haliny na podcięcie grzywki za piątaka, tu jest szyk i szał! Lepsze salony życzą już sobie grube setki juanów, a za 15 zł to może najwyżej ostrzyże pan Wang, co sobie pod blokiem wystawił krzesełko i lustro (tak, takie uliczne salony istnieją i mają się dobrze!).
http://www.businessinsider.com/investment-advice-and-chinese-hairdressers-2015-7
2. Modne fryzury dla pań
Przechodzimy teraz do części właściwej tego wpisu, a mianowicie modnych i szykownych fryzur dla Chinek na czasie! Jak wiadomo, chiński włos jest czarny, prosty i sztywny. Wielką radochę miały zawsze nasze chińskie koleżanki, znajome z pracy, a nawet dzieci widząc lichy, europejski włos, aczkolwiek warto zaznaczyć, że wszyscy byli zawsze wielce zafascynowani.
- A czy to naturalny kolor włosów? - pytano Keczupa, gdy najpierw miała włos siwy, a potem różowy.
- A czy mogę dotknąć? - pytały dzieci, macając człowieka po łbie.
- Jakie miękkie! - zachwycały się panie nauczycielki.
- Dlaczego nosicie peruki, skoro macie takie piękne, jasne włosy? - nie dowierzały chińskie lolity (aczkolwiek po prezentacji tego włosa trochę się zaśmiewały).
Nic to, trzeba było żyć, choć musimy przyznać, że grube włosy Chinek po pas wywoływały w nas nieco zazdrości.
Dobra, u Pań zasadniczo wyróżniały się dwie fryzury. Numer jeden - natura, czyli długie czarne włosy (im dłuższe, tym lepiej), z przedziałkiem po środku i bez grzywki. Włosy po pas to nie było nic dziwnego ani niespotykanego, po zadek też nie (nawet w 35 stopniach i 90% wilgotności przez większą część roku).
Druga fryzura - modna. Tu preferowano lekkie rozjaśnienie do ciepłego brązu oraz ułożeniu końcówek w zgrabne fale. Z przedziałkiem na środku i raczej bez grzywki, choć czasem się zdarzała. Fryzurę tą umiłowały sobie chińskie celebrytki, a następnie pokochała ulica! Blondy, szalone kolory czy cięcia widziało się bardzo, BARDZO rzadko. Oczywiście jakaś fikuśna opaska, spineczka z Hello Kitty czy inne ozdoby mile widziane!
Stylowa pani w średnim bądź starszym wieku może sobie pozwolić na skromniejszą krótką fryzurę. Niektóre szałowe niewiasty decydują się też na trwałą!
3. Modne fryzury dla panów
Trzeba przyznać, że chińscy panowie (a raczej młodzieńcy, bo stateczni panowie wybierają klasyczne krótkie fryzury ewentualnie zaczeskę na przewodniczącego Mao) mają więcej fantazji, niż panie. Na ich głowach możemy ujrzeć różne szałowe kolory, typu różyk lub niebieskość, piękne podgolenia i wystrzyżenia na oldskulowe bojsbendy.
O, tak się powinno prezentować! Na zdjęciu piękny bojsbend z Tajwanu - Fahrenheit.
http://www.nautiljon.com/people/fahrenheit.html
Podczas naszych pierwszych podróży do Chin, jakieś 5 lat temu, fryzury zachwycały! Najmodniejszym wówczas uczesaniem był charakterystyczny kosmyk włosów zwisający nad czołem, zwanym przez nas nawisem. Ach, im dłuższy i bardziej obfity nawis, tym większy styl! O nawis należało odpowiednio dbać i układać przy pomocy żelu, pomady do włosów oraz specjalnego proszku (kto wtedy słyszał o proszku do włosów w Polsce?!), a następnie dumnie obnosić na dzielni.
http://www.mens-hairstylists.com/asian-hairstyles-men/
Niestety, gdy przyjechałyśmy do Chin żyć i mieszkać okazało się, że... nawisy wyszły z mody, a włosy stawia się teraz do góry na tak zwanego kogucika! Może to i lepiej, zważywszy na wzrost chińskich chłopców, choć musicie przyznać, że nawisy mają w sobie coś magicznego. Kogucik to nawet i w nasze strefie klimatycznej występuje!
http://www.mens-hairstylists.com/asian-hairstyles-men/
Występuje też w wersji z podgoleniem!
Moda w chińskich fryzurach zmienia się jak w kalejdoskopie. Popularność K - popu przyniosła nieco inny wygląd, niż ten promowany przez bojsbendy z Chin czy Tajwanu. Tu liczy się włos schludny, grzeczny i ułożony na porządnego chłopca, który poruszy serca milionów fanek swą romantyczną pieśnią! Modny jest na przykład grzybek, który ukazuje nam idol młodzieży, Luhan (niegdyś występujący w zespole EXO - M).
https://purpli.wordpress.com/2013/09/
Czyż nie szykownie?
Chłopcy niestety nie wybierają już fryzur z nawisem, czy na wyskubanego kurczaka z chińskiego bojsbendu... Na pociechę powiemy, że u podłego fryzjera na targu można nadal zobaczyć propozycje tych pięknych fryzur <3.
4. Modne fryzury dla dzieci
Tu niestety dziecko ma dość mało do gadania i uczesanie dobierają mu zazwyczaj rodzice. Ci zaś dzielą się na dwie kategorie - rodzic praktyczny i rodzic pomysłowy. Pierwsi zazwyczaj, ze względu na panujący w Guangzhou klimat subtropikalny, dobierają swym pociechom fryzury krótkie i wygodne. Dzięki temu dziecko, biegając w przedszkolu i ćwicząc tańce synchroniczne, unika mokrych od potu włosów, co jak wiadomo kończy się przecież ciężką chorobą i boleścią! Oczywiście włos ścina się bezlitośnie nie bacząc na płeć dziecka, co zazwyczaj wywołuje głęboką rozpacz i poczucie krzywdy u dziewczynek. Gdzieś w okolicy maja uczniowie zaczynali przychodzić do szkoły mniej więcej w takim stanie...
Idealna letnia fryzura!
http://www.dailymail.co.uk/news/peoplesdaily/article-3433826/From-golden-monkeys-Apple-logos-weird-wacky-wonderful-haircuts-taken-China-storm.html
W klasie Katarzyny jedna z obciętych prawie na łyso dziewczynek płakała za każdym razem, gdy panie nauczycielki czesały długie włosy koleżanek i wpinały im kolorowe spineczki. Ona mogła jedynie liczyć na dwa krótkie na trzy centymetry kucyki, które innym dzieciom kojarzyły się z karaczanami. Teraz wyobraźcie sobie, jaka krzywda spotkała to młode Chiniątko!
Chłopcom natomiast fundowano coś takiego. Czy musimy dodawać, że część płakała rzewnie?
https://www.pinterest.com/pin/215680269624968632/
Rodzice pomysłowi natomiast... ooo, ci mieli wręcz nieskrępowaną wyobraźnię. Począwszy od burzy loków u kilkuletnich dziewczynek, wysadzanych plastikowymi diamentami tiar i świecąco - grających koron, aż po kucykowo - warkoczowe kombinacje, które powodowały zawrót głowy. Keczup pracowała kiedyś w przedszkolu, gdzie pierwszego dnia wchodząc po kolei do każdej klasy, za każdym razem przeżywała szok. Dlaczego? Wszystkie dzieci wyglądały jak z żurnala! Śliczne, ufryzowane na kilkuletnich bojsbendowców, wszystkie dziewczynki z lśniącymi włosami do pasa... Czyżby to była placówka dla aspirujących celebrytów?
W innych przedszkolu przeżyła natomiast wstrząs, gdy na porannych tańcach jeden z chłopców pochwalił się nową fryzurą, o taką.
http://www.dailymail.co.uk/news/peoplesdaily/article-3433826/From-golden-monkeys-Apple-logos-weird-wacky-wonderful-haircuts-taken-China-storm.html
Cóż w tym jednak dziwnego, jeśli można sporządzić coś takiego?!
http://walyou.com/geek-haircut/
Plac Tiananmen na głowie!
5. Nasze doświadczenia
Gdy tylko ujrzałyśmy szałowych panów fryzjerów, zgodnie stwierdziłyśmy.
- Tam nam trzeba iść, aby wyglądać modnie i szykownie, a przy okazji zyskać pięknych chińskich mężów!
Na szczęście nasze liche stypendium w wysokości 200 euro nie pozwalało na wizytę z najbardziej szykownym salonie o nazwie Angel's Hair. Tak się jednak złożyło, że do Chin przyleciał nasz druh Andrzej i po jakimś czasie zapragnął się ostrzyc. Katarzyna miała mu towarzyszyć jako tłumacz oraz osoba wspierająca.
Początkowo wszystko szło gładko. Fryzura została wybrana, pan fryzjer poinstruowany, co i jak i pamiętaj pan, to nie są chińskie włosy! Nożyczki śmigały, pan był z siebie dumny, nawet zaproponował kolorek, lecz Andrzej odmówił. Wtem zaczęło się końcowe układanie i VOILA!
- NIEEEEE! - zaczął krzyczeć Andrzej. - Przecież to... to... to jest jakaś CEBULA!
Istotnie, na czubku jego głowy została wyczesana dorodna cebula, coś w ten deseń.
https://www.youtube.com/watch?v=sKDVxgSyQFg
Keczup, widząc to, wielce się ubawiła, lecz ta przygoda zasiała w nas ziarno niepewności! Po kolejnych kilku historiach, jak to pan fryzjer raz machnął nożyczkami, pozbawiając kogoś połowy włosów lub też uczynił piękny zabieg wygładzający, po którym europejski włosie prezentowało się jak zmokła kura, stwierdziłyśmy - szkoda pieniędzy i włosów. Niestety nie przestrzegło nas to przed użyciem chińskich farb do włosów, a jedna z nich zrobiła Katarzynie piękne żółtko na głowie, a przy skórze wręcz czystą biel! Jak widać, różnice kulturowe dotyczą nawet spraw tak przyziemnych, jak owłosienie...
Przykładem niech będzie choćby to, że gdy wyjeżdżałyśmy z Chin, hitem były spineczki - roślinki noszone przez dzieci, panie i panów.
http://kotaku.com/sprout-heads-are-a-trend-in-china-1726878111
I to już wszystko na dziś! Dajcie znać, jak podobają się Wam modne chińskie fryzury! A może macie jakieś wesołe historie o strzyżeniu w różnych krajach? Chętnie się dowiemy!
Z Chinami jako tako styczności nie mialam,ale w Korei na Tajwanie czy Filipiny i Indonezja to już inna bajka. Uwielbiają doczepiane włosy, głowy spryskane lakierem na skorupę i palenie ich po kilka razy dziennie bo 'coś się Twoje włosy nie chcą kręcić' jednym słowem jeśli ma sie możliwość takowych fryzjerów unikać i strzyc się w Polsce :D
OdpowiedzUsuńTo wszystko brzmi strasznie! Widzę, że Chinki zachowują jednak umiar...
UsuńZ tym krótkim cięciem dla dzieci to chyba nie takie głupie - może próbują rodzice dzieci przed wszami ochronić? Chociaż, ja tam dzieci nie mam to się nie znam. Jednak dochodzę do wniosku, że bez względu na kraj znajdą się rodzice, którzy mają nieźle nakopane w głowie i współczuje im dzieciom pomysłów. Przyznam, że buraki aż z ciekawością bym obejrzała - to musi być widok życia :D Ja to mam tylko historie życie od wiejskich fryzjerów - laska na praktykach miała mi włosy pofarbować, kolor wymiocin na głowach, na drugi dzień spędziłam 12 godzin u fryzjera u siebie w mieście aby zmyć ten kolor, bo laska na praktykach zapomniała, że farbę zmywa się po 30 minutach a nie po 60 minutach. Po tym stwierdziłam, że walę to i jak do fryzjera to idę tylko do zaufanego.
OdpowiedzUsuńKolor wymiocin na głowie brzmi naprawdę strasznie! Dobrze, że udało się tego ohydztwa pozbyć. A nie wiem, czy jest taki problem z wszami, wydaje mi się, że to jednak klimat subtropikalny każe rodzicom dać nieco ochłody dzieciom. A na dziwne wzorki na głowie nie ma wytłumaczenia poza chińską fantazją :P.
UsuńBiedne dzieci :( Co one muszą przeżywać przez fantazję starych 😱😂
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis, zabawnie napisany. Wiele sie dowiedziałam i czytałam z wielka przyjemnością:)
OdpowiedzUsuńŚwietny wpis. Śmiałam się z siostrą, szczególnie z tego "nawisu" ;)
OdpowiedzUsuńNawis zawsze wzbudza w nas radość, więc czytelnicy niechaj też się radują :).
UsuńJak zawsze świetny wpis :-) poproszę więcej!
OdpowiedzUsuńUśmiałam się :D
OdpowiedzUsuńOjej, jak to czytałam to dosłownie aż włosy zjeżyły mi się na głowie hahahaha xD Azjaci mają zupełnie inną strukturę włosa niż my europejczycy, dlatego zgadzam się z wami że nie ma co nawet próbować dać się obciąć w takim salonie...podejrzewam że z moich rzadkich i cienkich włosów zupełnie nic by nie zostało :D Na szczęście nauczyłam się je obcinać sama, a że ich nie farbuję to nawet w Polsce nie chodzę do fryzjera ;)
OdpowiedzUsuńWspółczuję tylko tym biednym chińskim dzieciom...fryzury, które fundują im rodzice są hmm...bardzo kreatywne, ale w złym znaczeniu tego słowa xD
Sakurakotoo ❀ ❀ ❀
Tak, nasze cienkie europejskie włosy ciach i nie ma, a fryzjer SZOK, co się stało?! Nie mówiąc już o tym, że Chinki zawsze suszą włosy od góry, chcąc je mieć gładkie i super proste, a my wyglądałybyśmy wtedy jak człowiek bez włosów XD. Samemu najlepiej, no chyba że ktoś zapragnie jakichś wybitnie kreatywnych cięć.
UsuńRodzice chcą dobrze! Żeby pociechom było chłodno i wygodnie, hehe. Ciekawe czemu sobie też nie zafundują tej wygody :P.
Spineczki rośliny rozwaliły system haha :D
OdpowiedzUsuńZ moją paranoją na punkcie fryzjerów by nie przeszło! Ja się do polskich fryzjerów boję zapisywać, a co dopiero chińskich... Cóż, jestem zdania iż lepiej samemu spartaczyć sprawę niż dać tę okazję komuś. W ciągu ostatnich 4 lat byłam w salonach ze 3 razy, a to i tak wiele ;D
OdpowiedzUsuńŁoo matkooo, to jest tak przerażające, że aż śmieszne ;D Ja tam fryzjerów wszelkiej maści unikam, głównie ścinam sama - jak zepsuję, to przynajmniej za darmo xD
OdpowiedzUsuńI to jest dobre podejście! Nam się to wszystko wydaje bardzo śmieszne, ale może dlatego, że uniknęłyśmy tragicznych doświadczeń :D
UsuńJeny, uśmiałam się kilka razy xD Spinki kwiatki, cebula, zwisy, dzieci, wchodzi że w przeciwieństwie do Europy kobiety są najbardziej nudne ;) Chociaż tak swoją drogą mój mąż też wiecznie eksperymentuje z fryzurą (aktualnie zapuszcza) a ja mam od lat coś a'la Chinka naturalna, tylko z włosów europejskich :P
OdpowiedzUsuń