poniedziałek, 19 stycznia 2015

PARTY ROKU! Jak się bawią chińskie lolity i co jedzą na obiad, czyli Tea Party w Kantonie


HAHA! Kolejny wielki powrót na blogaska! Tym razem okazja nie byle jaka, bo uczestniczyłyśmy w wielkim chińskim spędzie lolit zwanym TEA PARTY! <3
A skąd my się tam więły i w ogóle o co chodzi?!
Ano tak to się w życiu złożyło, że sukienki wiszą smutne i samotnie w szafie i nawet nie ma, gdzie się lansować (nie, dzieci w przedszkolu się nie liczą, bo nie wiedzą, co to AP), a wokół ZERO lolit. CO ROBIĆ?! Aż tu nagle odkryłyśmy, że właścicielka jednej z lolicich firm mówi PO ANGIELSKU! Zaraz zaczęłyśmy jej mendzić, że nie mamy przyjaciół, sukienki smutne i w ogóle nędza... A ona nie tylko nas nie wyśmiała, a jeszcze zaprosiła na takie oto PARTY odbywające się w naszym mieście Guangzhou (Kantonie). Co więcej wkręciła nas na nie na nielegalu jako staff swojego sklepu (albowiem wejściówki oczywiście wyprzedały się w 5 sekund).
Party organizowane było przez Gothic Lolita Union of China (chwytliwa nazwa skrótowa GLUC) - stowarzyszenie chińskich lolicich firm, zatem należało odziać się w rzeczy z Taobao <3



Impreza odbywała się w bardzo eleganckim miejscu, z kawiarnią na dole (mieli nawet zielone psychoaktywne babeczki) i taką oto salą na górze. Lolit co niemiara! Oczka nam się zaświeciły, ale na początek powstanowiłyśmy skoczyć po coś na ząb. Na górze skromne przystaweczki Keczupasa i drinki w szalonych kolorach. Niżej już mniej skromny posiłek Katarzyny - kanapka, łosoś, sałata, słodka bułeczka, migdały, a wszystko podlane karmelowym sosem. MNIAM!


 W międzyczasie rozpoczęła się loteria. Niestety nie mogłyśmy wrzucić swoich imion do magicznej skrzynki, jako że byłyśmy pracownikami firmy. Bardzo przez to cierpiałyśmy, szczególnie że nagrody dawali całkiem niezłe. No nic, dziarsko zajadałyśmy i robiłyśmy foteczki stylizacji.

Z prawej w bieli właścicielka firmy Elpress L i zwyciężczynie jej loterii.


Pani w czerwieni i berecie to właścicielka Kidsyoyo o wdzięcznym imieniu Yoyo (tak nam się przynajmniej wydaje) i piękne bereciki, które rozdała.


Po lewej dziewczynka z Chess Story (do niej też wypisywałyśmy, że nie mamy przyjaciół, ale średnio rozumiała nasz bełkot) i nasza nowa ziomalka z Hong Kongu ze swoją nagrodą (dostała kiec, ZAZDRO)


Dziewczynka pośrodku to właśnie Alisa z Long Ears Sharp Ears' Studio, która załatwiła nam wejściówki, a z lewej wspaniała stylizacja z ukochaną sukienką Keczupa - ZAKONNICĄ! 


Mega gotycka pani z Classical Puppets (z fioletowymi włosami) - nowa idolka Keczupa! Pochwaliła nawet mroczną stylówkę, takie szczęście!


Nadszedł czas na dania główne i podali taką oto pieczeń, wzbogaconą o ziemniaka i krewetki. Tak tak, zapomnijcie o skromnych tea party, gdzie pije się herbatkę i skubie ciasteczka. W Chinach się JE! DUŻO JE! Co więcej, część dziewczyn przed imprezą była jeszcze na obiedzie, bo przecież trzeba się NAJEŚĆ!
Tylko jak to spożyć bez użycia noża?!


Oto rozwiązanie - pieczeń nabija się na widelec i odgryza potężne kęsy!


Nagle nadszedł tajemny komunikat, po którym zapanowało wielkie podniecenie. Dziewczyny siedzące obok nas przetłumaczyły - teraz będzie SZOPING! Wszyscy rzucili się w te pędy do pokoju obok, a my wraz z nimi. KUPOWAAAAAĆ! 
Tak to właśnie wyglądało. Tłumy ludzi kłębiące się wte i wewte i próbujące dostać się do któregoś ze stolików firm. Jak widać, Katarzyna walczy! Dziewczyny wyciągały ręce z plikami juanów, krzycząc "Bierzcie moje pieniądze!", ale nie było lekko. Keczup, gnieciona ze wszystkich stron przez dziesiątki halek, szybko się wycofała i zajęła robieniem foci.


Walka trwa! Proszę zwrócić uwagę na radość dziewczynki po lewej - udało jej się dorwać TOWAR!


Natarcie trwa. Kiedy już udało nam się dopchać do stolika z rajstopami okazało się, że już prawie nic nie zostało. ECH! Wzięłyśmy, co było, cichutko chlipiąc... Rajstopy z krukami... BAJ BAJ!


Kilka pamiątkowych foć z chińskimi lolitami. Tu Keczup w mrocznych pipach edycji spring/summer, a dziewczynka w zimowej wersji. Mrok i zło!


Piękne ujęcie z cyklu "Od najmniejszego do największego". Mozarabic Chant - ZAZRO!


Z ziomalką z Hong Kongu - Jacqueline.


Kawaii dziewczynka pośrodku to Ada, a obok koleżanki z kiecach jej projektu.


Tak, właśnie tym zajmowali się wszyscy i każdy z osobna.


Ulubione zajęcie Chińczyków - kręcenie się dookoła.


Ekipa w Infancie


Okej! Dość już foć, ile można! Idziem jeść! W końcu to najważniejsza część każdej jednej imprezy! Byli i sałaty i mięsiwa i kanapki i wszystko, czego dusza zapragnie!


Wybór bakalii


I dania główne! Podczas Tea Party zjadłabyś ryżu? A może rybki? Ależ proszę! Nie krępuj się! Tylko popij herbatką... albo zielonym drinkiem. A najlepiej tym i tym NA RAZ!


Mięsiwo i spaghetti też jest!


Ciasta nie cieszyły się szczególnym powodzeniem. Chyba, że jako dodatek do mięsiwa.


Choć tort został objedzony.


Grupowa fotka dziewczyn w mrocznych pipach, z pozdrowieniem dla gotyckiej Kinyo! 


Znalazł się i nasz przyjaciel Usakumya-chan w mrocznej wersji Mana blue. Tu jest czczony przez rzesze wyznawców. Proszę zwrócić uwagę na jego mordercze spojrzenie!
Nasza współlokatorka Anna P. (inicjały AP, zazdro) panicznie się go boi, więc Katarzyna cały czas myśli, jak tu sprowadzić go do domu.


Gdy tylko Usakumya zobaczył gwiazdę zagłady w pełnym rozkwicie, opadł na same dno PIEKIEŁ!


Miało być zdjęcie grupowe, ale gości było nieco za dużo, więc jest to jakaś 1/4 wszystkich. Ałtfity w jasnych kolorach. 


Zdjęcie grupowe właścicielek firm


 Jeszcze kilka zdjęć dziewczyn. Po lewej nowa sukienka a'la zakonnica - ulubiony model Keczupa. Już zarezerwowana, a jak!


Ożywiona dyskusja przy stołach


 I niestety impreza zbliża się ku końcowi. Stoły puste, wszystko pożarte, ludzie się rozchodzą... SMUTEK! Keczup na pociechę zrobiła sobie słit fotę i mówi BAJ BAJ!


Niestety nie mamy szczegółowych zdjęć naszych ałtfitów, bo jak zwykle robiłyśmy wszystko w okrutnym pośpiechu, ale na sobie miałyśmy jak następuje:

Keczup
sukienka -  écailles De Lune — Forest Of Pipe Organ (tak zwane mroczne pipy), koszula - Dear Celine, szatańska opaska - Cici Works, reszta - różnisty towar z Taobao

Katarzyna
sukienka - dziwne jakieś tałobało z lodowym zameczkiem - skill taobao na najwyższym levelu, nawet Chinki były zadziwione skąd ja to wzięłam (EDIT: znalazłam: Best Wish), koszula - Infanta, diadem - random shop z taobao, buty - LizJill, rajstopy - MuFish, torebka - Long Ears Sharp Ears studio, jakieśtam inne dodatki z taobao
Na początku miałam wyczesany piękny kok, ale diadem za bardzo gniótł mnie w czerep, więc po początkowym okresie lansu kok został zdewastowany

6 komentarzy:

  1. wow niezła biba 8bardzo konstruktywny komentarz*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezusieńku, jakie super comm, w Tajwanie za cholerę żadnej lolity nie mogłam znaleźć ;____;

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieczyny z HK twierdzą, że jest tam duże Comm i że mają jakieś super targi na które zapraszały Misako, Sorę z Liefa, projektanta Meta etc.

      Usuń
  3. Bardzo bardzo bardzo propsuję panią z Classical Puppets! :3
    A poza tym, meet przewspaniały! *O*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak! Ta pani jest boska! Ja, Keczup, jestem psychofanką XD

      Usuń