Wiecie, że naszą największą pasją są podróże. Nie stronimy też od innych życiowych przyjemnostek, także tych z gatunku mniejszych. Alternatywne ubrania, troszkę szałowych szminek, czy... nasze najulubieńsze kosmetyki pielęgnacyjne. Podróż to coś, w co się wyrusza raz na jakiś czas. Miłymi kosmetykami można się cieszyć na co dzień, a już szczególnie, gdy są to pamiątki, które przywozimy z podróży! Dzisiaj podpowiemy Wam, za czym się rozglądać, gdy tylko jesteście w jakimś obcym kraju. Te rady sprawdzą się niezależnie od miejsca na ziemi!
Kiedyś, wieki temu, uwierzyłyśmy różnym wpisom prawdziwych bakpakierów i na wyjazdy brałyśmy paskudne stare koszulki i dresy. Wiadomo, i tak wszystko się zniszczy, a w Wietnamach czy innych Tajlandiach można zakupić wspaniałe ubrania za grosze. No i człowiek kończył pozując w Angkor w paskudnych ubraniach i bez makijażu. Czy takie zdjęcia dają radość? Nie do końca. Dlatego też wkrótce zmieniłyśmy strategię na całkiem inną. Zamieniłyśmy się w lampucery na szpilkach w wysokich górach? Nie aż tak bardzo... Istnieje droga pośrodku. A oto ona...
Doskonałym sposobem na poznawanie innych kultur jest jedzenie. Z tego magicznego triku oczywiście skrzętnie korzystamy, co możecie zobaczyć np. we wpisie z Bośni, jednak bardzo fajnym sposobem na zanurzenie się w innej kulturze są też... kosmetyki. Może Wam się wydać, że zwariowałyśmy i dorabiamy sobie ideologię, ale jako antropolożki wiemy, o czym mówimy! Kanony piękna, rośliny używane w pielęgnacji, rytuały z nią związane to naprawdę cenne źródła wiedzy. Trochę nie doceniane, ale postanowiłyśmy to zmienić! Od tej pory będziemy się starać pokazywać Wam, co ciekawego można kupić w krajach, do których jeździmy i opowiedzieć nieco o tamtejszej pielęgnacji. Kilka projektów już w przygotowaniu, więc czekajcie cierpliwie!
Dość już tych wstępów! Mówimy, co przywieźć z podróży!
1. Oleje
Jeśli udajesz się do któregoś z krajów Azji Południowo-Wschodniej, to obowiązkowo zaopatrz się w olej kokosowy. Zakupiłyśmy kiedyś świetny olej kokosowy (oraz kosmetyki z niego zrobione) w Wietnamie. Przy okazji dowiedziałyśmy się, jak ważnym elementem życia tych ludzi jest kokos! Od kosmetyków, przez codzienne pożywienie, aż po opał.
Ten olej kupiłyśmy w Tajlandii i nadal czeka na swoją kolej. Olej kokosowy to oczywiście nie jedyny fajny specyfik, który można nabyć. Jeżeli będziecie w Maroku, to koniecznie zaopatrzcie się w olej arganowy. Temat pielęgnacji w krajach arabskich jest wielce ciekawy i olej arganowy oraz różany są wspaniałym pretekstem do wgłębienia się w ten temat.
Gdziekolwiek jedziecie, miejcie oczy szeroko otwarte! Może się okazać, że w okolicy produkuje się niesamowite oleje, które świetnie sprawdzą się w pielęgnacji! Będą one też znacznie tańsze i lepsze jakościowo, niż te, które możemy dostać w Polsce.
2. Przyprawy i inne maseczki
Wrzucamy to do jednej kategorii, bo bardzo często zioła i przyprawy to elementy lokalnej pielęgnacji. Aromatyczna kurkuma zakupiona w indyjskim sklepie sprawdzi się w maseczkach lepiej niż leżąca gdzieś w Tesco, może i starawa już przyprawa. Henna, amla, a może chili do wcierek na porost włosów? Warto podpytać sprzedającej w sklepie czy na targowisku pani, jak można użyć tych cudów. Być może dowiecie się czegoś naprawdę interesującego albo poznacie sposób, który nie jest popularny u nas.
Warto przyjrzeć się też innym maseczkom i ich półproduktom. Może zmielone nasiona fasoli mung? Keczup wielce sobie chwali. A może wybieracie się do Rosji? Rosyjskie glinki są po prostu niesamowite!
3. Kosmetyki produkowane z lokalnych składników
Pamiętacie nasz wpis o azjatyckiej pielęgnacji w podróży? Przyznałyśmy się tam do używania tajemniczego kremu zakupionego w Bośni. Ten krem to jest życie! Robi nową twarz, wchłania się nawet w tłustą gębę Keczupa i ogółem nigdy nie miałyśmy tak dobrego kosmetyku. Świetny skład bez zapychaczy i genialna cena 15 - 20 zł za słoiczek. Niestety nie chcą nam sprzedać tego przez internet i jesteśmy na tyle zdesperowane, żeby wybrać się ponownie do Sarajewa!
Bardzo polecamy szukania właśnie takich małych sklepików z robionymi na miejscu kosmetykami. Może się okazać, że kupicie cuda za grosze! I nikt nie będzie mieć takiego kremu, jak Wy ;)
Kaha, będąc w Grecji, zakupiła miliony ręcznie produkowanych mydełek i są to cuda tej klasy, że przygotujemy o tym osobną notkę. Mydełka są zdecydowanie idealnym przykładem w tej kategorii! Czy to oliwkowe, czy to czarne, a może papajowe? Kupujcie!
4. Lokalne kosmetyki dostępne w drogeriach
Zwiedzając, pamiętamy o zabytkach i dzikiej przyrodzie. Czasami odwiedzamy też lokalne bazary, żeby było autentycznie. Pójście do supermarketu traktujemy jak nieprzyjemną konieczność - jadło trzeba zdobyć. A to wielki błąd! Supermarkety i drogerie obfitują w szałowe rzeczy. Czasami możemy być zaszokowani tym, co lokalsi jedzą albo... nakładają na twarz. My zawsze wbijamy do dużych sklepów oraz do... drogerii. Tak tak!
W azjatyckich drogeriach można było znaleźć masę "wybielających kosmetyków" i ciekawych akcesoriów do masażu, czy też poprawiania kształtu twarzy. W Europie nie jest już tak ciekawie, jednak możemy spotkać po prostu dobre kosmetyki, których nie da się kupić u nas. Każdy z nas kojarzy firmę Dermacol - silnie kryjące podkłady dla cer problematycznych. W zasadzie mało ciekawe... jednak gdy pojedziecie do Czech okazuje się, że mają wiele wspaniałych produktów. Nie tylko szafy z cudami makijażowymi (mój ulubiony puder <3), ale też świetne kosmetyki pielęgnacyjne i myjące. Po prostu marka nie jest tak popularna za granicą.
Na pewno odryciem jest drogeria DM. Jeżeli jesteście w Niemczech, czy jakimkolwiek innym kraju, gdzie ta drogeria funkcjonuje (Czechy, Bałkany, wiele by wymieniać) zwróćcie uwagę na kosmetyki Alverde - genialna marka własna.
O drogeriach w Japonii i Korei to już nawet nie wspominamy... Stamtąd można przywieźć wszystko! Bardzo często składy są lepsze niż u polskich dystrybutorów tych produktów. Nie do końca wiemy, z czego to wynika, ale najprawdopodniej z restrykcyjnego prawa Unii Europejskiej.
5. Kosmetyki niedostępne w Polsce
Czym ta kategoria różni się od poprzedniej? Nie chodzi nam o kosmetyki lokalne, a o marki w Polsce niedostępne. Niestety nie ma u nas sklepu LUSH, a ich kosmetyki choć wspaniałe, do tanich nie należą. Dlatego warto zmacać sobie je będąc w Londynie, czy innym kraju.
Polska Sephora wprowadza coraz więcej szałowych marek makijażowych, ale Kat von D czy Tarte nadal niedostępne. W Sephorze w Singapurze udało nam się obejrzeć wszystkie cuda świata i nawet zakupić przyjaciółce wymarzoną paletkę. Kupując na miejscu nie musimy się też obawiać o cło i vat, które niestety trzeba uiścić przy zakupach online. Większa dostępność i taniość? Same korzyści!
Mamy nadzieję, że nasze rady przydadzą się wszystkim podróżującym paniom i panom. Podróżowanie daje nam możliwość poznawania świata na wiele sposobów, również od strony kosmetycznej. W czym kosmetyki są gorsze od jedzenia? Ano w niczym! Dlatego postaramy się pisać o wszystkich ciekawostkach, które przywozimy z podróży. Czy to bliższej, czy dalszej! A jeżeli nie lubicie jeździć po świecie (zdarza się i szanujemy to), namawiamy Was do kupowania kosmetyków z różnych stron świata przez Internet lub w dobrze wyposażonych drogeriach. Wiele traci się kupując tylko to, co łatwo dostępne!
Koniecznie dajcie znać, jakie perełki przywieźliście ze swoich podróży!
Sprawdził się wam ten korektor z Kat von D? Swoją drogą, podobno jeszcze w tym roku ta marka ma być dostępna w Polsce.
OdpowiedzUsuńTeż słyszałyśmy, że ma być dostępna wreszcie!
UsuńCo do korektora... bardzo ciężko się z nim pracuje, ale jest naprawdę jasny. W przypadku Katarzyny trudno znaleźć coś, co nieco rozświetli twarz
Swietny tekst, ja rowniez rzucam sie na to czego nie ma w moim kraju :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Haha! Z tym rzucaniem się... coś w tym jest <3
UsuńUwielbiam Was dziewczyny! Ja z kolei na Tajwanie odkrywałam wybielające żele pod prysznic i balsamy ( ze względu na moją pracę musiałam ich używać, gdyż byłam zbyt brązowa jak na ich gust ) ;D Ostatnio też oszalałam na punkcie koreańskich maseczek w płachcie i marki InnisFree ;d
OdpowiedzUsuńDziękujemy! I czy żele z Tajwanu usuwają całą opaleniznę? My marzymy o wyjeździe do Korei, też z powodów kosmetycznych...
UsuńCiekawy artykuł i moje ulubione rosyjskie glinki :) Dodałabym tylko żeby uważać na jakieś słabe podróbki i fanty typowo "dla turystów", bo widziałam kilka takich "naturalnych" mydełek z Turcji i składy nie były zachęcające. :D
OdpowiedzUsuńDziękujemy! Składy trzeba sprawdzać zawsze i wszędzie!
UsuńUwielbiam Greckie mydła i krem do rąk z dodatkiem oliwek <3 Z Grecji polecam tez miód :D
OdpowiedzUsuńTak! Kosmetyki z miodem i oliwą
UsuńZ Tajlandii przywiozłam olej do masażu (uważam to za osobiste must have xdd) oraz niesamowity scrub z pereł. Jestem nim strasznie zachwycona. Po powrotach z Japonii zawsze wracałam z kosmetykami do oczyszczania twarzy i genialnymi tonikami. Maja też swietne maseczki!
OdpowiedzUsuńTak, zgodzimy się w pełni. Zwykle piszemy o koreańskich kosmetykach, ale japońskie też bardzo lubimy.
UsuńTajski masaż to ogółem jest cud!
Zawsze, jak gdzieś wyjeżdżam, to szukam lokalnych kosmetyków. Uwielbiam w ten sposób poznawać inne kraje :)
OdpowiedzUsuńCieszymy się i bardzo pochwalamy taką poznawczą postawę ;)
UsuńSuper wpis :) można dużo ciekawych rzeczy się dowiedzieć :) swoją drogą uwielbiam olej kokosowy :)
OdpowiedzUsuńMy też kochamy olej kokosowy! I cieszymy się bardzo, że wpis się podoba :)
UsuńBardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy!
UsuńRany ile dobroci :) mnie zawsze ciekawią właśnie takie lokalne i niedostępne u nas kosmetyki, a mydełka słodzitkie są :)
OdpowiedzUsuńMydełka są przepiękne i na dodatek niesamowite jakościowo <3
UsuńSuper, dary od natury i to z takich jeszcze fajnych składników.
OdpowiedzUsuńNaturalne składniki najlepsze <3
UsuńDla mnie najlepszą pamiątką są zdjęcia z podróży :)
OdpowiedzUsuńZdjęć też mamy oczywiście tysiące
UsuńJa niestety nie podróżuję, ale jeśli już gdzieś się wybiorę to przywiozę ze sobą jakieś perełki kosmetyczne :)
OdpowiedzUsuńCzasami i małe podróże mogą pomóc nam znaleźć perełki.
Usuńekstra wpis! tez przywożę sobie kosmetyki z wycieczek, lubię też kosmetyczne prezenty z podróży innych po świecie całym:)
OdpowiedzUsuńKremy przywiezione z Bośni są na bazie naturalnych składników. Pomarańczowy jest na bazie nagietka (neven krema-krem nagietkowy), zas drugi na bazie mleczka pszczelego (na opakowaniu pisze maticna mlijec). Firma AlmaDerm to bardzo popularna marka w BiH ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuń