środa, 10 maja 2017

Z cyklu niesamowite pomysły Chińczyków - podrobione miasta w Chinach


Wiecie, że z Chinami i Chińczykami łączy nas trudna więź. Z jednej strony kraj ten zadziwia nas i pociąga, a z drugiej silnie denerwuje. Jak można zapewne zauważyć z lektury tego bloga, dla Chińczyka nie ma rzeczy niemożliwych. Jest w stanie stworzyć coś z niczego, a to ryż z plastiku, a to szminkę z betonu, a to drugi Nowy Jork na środku niczego. I dziś właśnie będzie o podrobionym Nowym Jorku, Paryżu, Londynie, Wenecji i wielu innych PODROBIONYCH MIASTACH W CHINACH!

To nie żart! Jak wiecie, pisałyśmy już kilka razy o różnistych podróbkach, czy to śmiesznych (jak podróbki majtów Kelwina Kleina czy innego Kaluma), czy poważniejszych (jak ostrzeżenie przed wypaleniem twarzy po kosmetykach z Aliexpress). Dobra dobra, czym innym jest jakaś tam maseczka z pandą, a czym innym całe miasto. O CO CHODZI?! W dużym skrócie, miasta fałszywki zaczęły się pojawiać w Chinach we wczesnych latach 00 i była to szeroko zakrojona wyborna akcja. Po co budować coś takiego? Coby zadziwić Chińczyków i wyciągnąć im pieniądz z kieszeni, proste. Można się śmiać, ale w przeciwieństwie do Zachodu, gdzie na kopie i podróbki patrzy się niechętnie (a nawet ściga z urzędu, to dopiero!), w Chinach uważa się, że kopiowanie... to wyraz szacunku dla oryginalnego dzieła! Tak! Można było być wybitnym malarzem, malując kopie innych obrazów! Pierwszy cesarz Chin, Qin Shi Huang, budował repliki pałaców zwyciężonych nacji, celem oddania im hołdu. Dlaczego więc Chińczyk, który ukochał sobie romentiko Paryż nie mógłby skomplementować go, budując jego chińską replikę? A potem wykupić sobie w nim piękne apartamento i codziennie rano zajadać bagietkę, spoglądając na replikę wiadomej wieży?

Tak się złożyło, że naród ten wspaniały szczególnie upodobał sobie europejskie miasta. Warto dodać, że ogółem lubią oni kopiować różniste elementy innych kultur i dostosowywać do chińskiego gustu, czy jest to muzyka, technologia, systemy polityczne, czy zachodnie święta. Lata 00 minęły już jakiś czas temu, więc obecnie miasta te wzbudzają głównie śmiech i zażenowanie, ale przyciągają rzesze turystów oraz nowożeńców, a ponadto nadają się do kręcenia filmów czy reklam. Czego chcieć więcej? Dość gadaniny, zapraszamy do listy podrobionych miast w Chinach! Bawcie się i śmiejcie razem z nami!



1. Austriacka wioseczka Halllstatt

Hallstatt to urocze alpejskie miasteczko wpisane na listę UNESCO i bodajże najsłynniejsze z miast podróbek w Chinach. Tak bardzo spodobało się Chińczykom (góry, jeziorka, urocze domki, komu by się nie podobało?), że postanowili wybudować sobie takie samo w Huizhou w prowincji Guangdong (obok naszego Guangzhou, ale jakoś nas ta destynacja nigdy nie ciągnęła). Jest nawet sztuczny kościół! Co ciekawe, Austriacy przyjechali na uroczystą inaugurację i twierdzą, że są z takiej kopii dumni! Coś nam się nie chce wierzyć... Choć chodzą słuchy, że początkowo byli wkurzeni, haha. Alpejska wioseczka w klimacie subtropikalnym, czy tylko nam wydaje się to śmieszne? Chińskie młode pary są zachwycone! To najgorętsze miejsce na sesje ślubne w całej prowincji!

Co więcej okazuje się, że Hallstatt ma tylu miłośników, że powstała druga replika w Luoyangu!

http://matthewniederhauser.com/research/

http://zhan.renren.com/americanenglish?page=2&from=pages&checked=true

https://www.hongkongfp.com/2015/07/07/hallsatt-an-austrian-town-in-china-where-no-one-is-home/



2. Paryż na przedmieściach Hangzhou

Piękne miasteczko Tianducheng (Sky Capital City) z wieżą Eiffla i Łukiem Tryumfalnym. Tryumfu jednak tutaj brak, bowiem nikt nie chce mieszkać w podróbce Paryża. Na klęsce podobno zaważyło fatalne położenie pośrodku niczego... Hmm. Są szykowne domki we francuskim stylu, dyskretnie szumiące fontanny, alejki otoczone drzewami i skwerki niczym na Polach Elizejskich. Ooooch Champs Esysees, chciałoby się zaśpiewać. Chińczycy się śmieją i wolą latać do Europy. Może to dlatego, że wieża jest niższa? Ależ wstyd!

http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=512733&page=6 

http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=512733&page=6 

http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=512733&page=6



3. Dziki Zachód na północ od Pekinu

Uważasz, że Europa jest stara, skostniała i nudna? Zawsze marzyła Ci się kariera poganiacza bydła gdzieś na Dzikim Zachodzie? Mamy coś dla Ciebie! Jedyne dwie godziny drogi na północ od Pekinu znajduje się Twoje nowe ranczo o nazwie Jackson Hole! Ten piękny resort został zainspirowany prawdziwym miastem Jackson Hole w stanie Wyoming i znajdziecie tam krowie skóry, gacie z frędzlami, drewniane fotele na biegunach z kocami, żeliwne lampy, stare butelki po whisky (niestety puste), rogi łosia, drewniane rakiety śnieżne, podkowy i inne gadżety, wszystko w duchu Geronimo, Billy'ego the Kida i Indian Navaho.  Kto wie, może znajdzie się i Sknerus McKwacz szukający złota w Klondike (a nie, sorry, to nie ten kraj)! Ciekawe, czy kowboje dysponowali centrum handlowym? Chińczycy owszem!

https://www.rtvslo.si/tureavanture/azija/kitajska-obsedeno-gradi-replike-svetovno-znanih-mest/312749 

http://www.explorebigsky.com/the-new-west-jackson-hole-china-gaze-into-a-mirror-of-wild-rockies

https://www.curbed.com/2014/12/4/10015484/jackson-hole-china-allison-smith-photos



4. Londyn obok Szanghaju

Oto Thames Town, piękna podróbka Londynu. Tak brytyjskie, że ma nawet pomnik Churchilla oraz... Harrego Pottera! Nie zapomniano o czerwonych budkach telefonicznych, a straż miejsca przechadza się w strojach... kto zgadnie? A jakże! Gwardii królewskiej w czerwonych mundurach i z bobrami na głowach (dobra, tak naprawdę to niedźwiedziem). Co prawda chętnych za zamieszkanie brak, ale za to jest to bardzo popularna miejscówka wśród młodych par. Nie trzeba lecieć do Europy na ślubną sesję (tak, Chińczycy naprawdę to robią).

http://matthewniederhauser.com/research/2011/10/07/thames-town-a-quaint-corner-of-shanghai/

http://garyrag.com/index.php/2016/04/09/gary-goes-to-thames-town/

http://matthewniederhauser.com/research/2011/10/07/thames-town-a-quaint-corner-of-shanghai/


5. Chiński Manhattan w Tianjinie

Wołać Woody'ego Allena! Niech da już spokój z Nowym Jorkiem i przenosi produkcję... do Chin! To właśnie tu obmyśliło się Chińczykom odtworzenie nowojorskiego Manhattanu! Jaki jest powód tak dziwnej budowy? Otóż inwestorom marzyło się, że Tianjin stanie się niegdyś finansowym centrum świata (a nazwa jego to Yujiapu Financial District)! Proste? Z tego powodu jest i Rockefeller Center i Lincoln Center i Juilliard School i wiele innych słynnych budynków. Wszystko miało być gotowe w 2019 roku, ale coś się nie udało i smutny chiński Manhattan skończył jako kolejne chińskie miasto duchów... Przynajmniej rybacy mają dobry widok do łowienia (Tianjin to dawna wioska rybacka, więc wszystko się zgadza!). To też wyborny industrialny klimat dla fanów opuszczonych budynków!

https://www.businessinsider.com.au/cities-china-ripped-off-from-the-rest-of-the-world-2015-7#/#theancient-fishing-village-of-tianjin-was-razed-to-make-room-for-a-mini-manhattan-whichdevelopers-hoped-would-becomethe-financial-center-of-the-world-it-was-set-to-house-a-juilliard-school-and-replicas-of-rockefeller-and-lincoln-center-previously-set-to-be-completed-in-2019-construction-has-halted-leaving-it-a-ghost-town-6

To miał być największy hotel w Azji. Cóż, jest.

http://www.businessinsider.com/construction-in-chinas-manhattan-halted-2014-6?IR=T

http://www.dailymail.co.uk/wires/afp/article-3088980/Few-signs-life-Chinas-Manhattan.html


6. Szanghaj z Holandią gratis

Najwidoczniej mieszkańcy Szanghaju w szczególności upodobali sobie podrobione miasta, bowiem to właśnie w jego pobliżu biznesik kwitnie jak ta lala. Podobno opracowali wspaniały plan, mianowicie dziewięć różnistych narodowych miast dookoła Szanghaju! Jest i Londyn i maleńka Kanada z setkami klonów i idylliczna italiańska lokalizacja, jest i Holandia! Co prawda bez obecności pań prostytutek w oknach i barów z marihuaniną, ale o wiatrakach nie zapomniano. Odtworzono nawet Muzeum Morskie z odcinkiem promenady! Uliczki i fasady są piękne, to fakt. Szkoda, że puste... Czyżby Szanghaj zawarzył o wybornej atrakcji pod tytułem dziewięć dziwacznych opuszczonych miast? Fani urbexu będą zachwyceni!

http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=1659657

https://reportfromchina.wordpress.com/2012/09/13/5-years-in-china-are-like-40-years-in-holland/

https://thewheatandthechaff.wordpress.com/tag/matthew-niederhauser/


7. Chińska Wenecja

Powiadają, że Suzhou to Wenecja Chin, piękne kanały, piękna architektura i te sprawy. Kłamią! Chiny mają swoją lepszą Wenecję, co więcej NIE JEDNĄ! Jest i jedna w Dalian na północy Państwa Środka, i obok Hangzhou, jest też i kasyno Venetian w Makao, które ma sztuczne niebo i kanały... wewnątrz budynku. Najbardziej popularne jest Dalian z kanałami długości czterech kilometrów, gondolierami wyśpiewującymi chińskie pieśni ludowe i dwustoma domami z weneckim stylu. Podobno Chińczyków spomagali nawet francuscy architekci. Podobno.

https://defence.pk/pdf/threads/model-venice-opened-in-dalian.340036/

http://www.nbcnews.com/news/china/dalian-china-offers-gondola-rides-its-answer-venice-italy-n452921 

http://nairobiwire.com/2015/10/photos-this-chinese-city-has-built-a-replica-of-venice.html



To oczywiście nie wszystko! Jak Chińczycy coś obmyślą, to nie ma bata, każda prowincja chce mieć swój Londyn i Paryż i coś z Włoch i coś z USA. W związku z tym nastąpił wysyp miast inspirowanych Szwecją, Niemcami lub też wszystkim naraz. Opera w Sydney, tylko w Pekinie? Kapitol w Wuxi? Bierzem razy trzy! Nie masz pomysłu, stwórz sobie uniwersalne europejskie miasteczko, proste! Trochę jest to skandal, że Chińczycy zapomnieli o swoich towarzyszach - przyjaciołach z Polski... Kiedy chiński Kraków? Co z Toruniem i pierniczkami? A może choć uroczy Sandomierz z ojcem Mateuszem żwawo jadącym na rowerze? Chińczycy, tu są możliwości, tu jest przyszłość!

Co sądzicie na temat miast ekhem... inspirowanych innymi? Czy chcielibyście odwiedzić taką atrakcję turystyczną? A może marzy Wam się replika Pekinu gdzieś pod Warszawą (np. w okolicach Wólki Kosowskiej). Piszcie!

20 komentarzy:

  1. Wow! Nigdy o tym nie słyszałam, ale chętnie bym się wybrała w odwiedziny do tych "podróbek";D

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, nigdy o tym nie słyszałam. w sumie pojechałabym na taką atrakcje!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że dla Chińczyków lub Tajwańczyków cokolwiek z Paryża, Londynu czy innych europejskich miast to święte i oczywiście najlepsze ;D Jakoś mi nie podchodzą te podróbki, być może dlatego, że Chińczycy lubują się w kopiowaniu i ehm.... inspirowaniu się, ale moim zdaniem zaczynają już przekraczać granice ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. trochę przerażające :D nasi żółci przyjaciele kompletnie nie znają granic! Aczkolwiek intryguje i zastanawia mnie jedna kwestia - czy w tych miastach na codzień normalnie się dzieje? Mam na myśli to czy np. kawiarnie sobie normalnie funkcjonują w takim podrabianym paryżu czy to tylko atrapa dla ucieszenia oka?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, coś tam podobno działa, w jednych lepiej, w innych gorzej. Nawet mieszkają tam ludzie, którzy wykupili sobie apartamenty! Oczywiście miasta miały tętnić życiem, a nie do końca wyszło, jednak życie jest! :) Chyba tylko ten Manhattan jest prawdziwym miastem duchów.

      Usuń
  5. Czy gdyby "żółci przyjaciele" usłyszeli to określenie uznaliby je za rasizm, czy są na tyle wyluzowani, że nie?

    Właściwie taki bezludny Paryż kusi mnie bardziej niż prawdziwy - może dlatego, że już go widziałam, chociaż Chiny (w których nie byłam) kręcą mnie bardziej niż Francja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy ja wiem... Widząc obcokrajowca od razu pokazują go palcem i krzyczą "PATRZ! Biały/czarny człowiek!", więc nie powinni :). Ten chiński Paryż, znając życie, wygląda dobrze tylko w jednym kadrze, a reszta to prowizorka... A do Chin warto jechać, choć może niekoniecznie oglądać podrobione zachodnie miasta, haha.

      Usuń
  6. Super widoki <3 zazdroszczę :D
    #dominik

    OdpowiedzUsuń
  7. A ulicę Pokątną też mają ?;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chińska myśl architektoniczna jak zwykle mnie zadziwia. Wspaniałe budowle chociaż dość cukierkowate i kiczowate. Ale że nie ma polskich akcentów...DCz

    OdpowiedzUsuń
  9. Zastanawiam się co odpowiada para młoda na pytanie "oo, byliście w Londynie/Paryżu/Wenecji na sesji ślubnej? Coś w stylu: "tak, no w tym naszym Londynie obok Szanghaju", czy raczej liczą, że nikt się nie zorientuje. :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Paryż w Chinach?! haha :D czego to oni nie wymyślą :D

    OdpowiedzUsuń
  11. nie słyszałem o tym, naprawdę ciekawe i trzeba przyznać, że nieźle im to wyszło;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O wielu rzeczach na temat Chin ciężko przeczytać

      Usuń
  12. bez kitu - to stan umyslu :D

    OdpowiedzUsuń
  13. Holandia to nie marihuana i prostytutki jak to ujela autorka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Autorka wspomniała też o wiatrakach, muzeum oraz uroczych uliczkach i kamieniczkach, ale tego autor komentarza zapomniał ująć.

      Usuń