piątek, 11 listopada 2016

Święto Singli i miliardy juanów w jeden dzień, czyli jak się robi biznes w Chinach

http://www.yourtango.com/2013198581/11-11-2013-singles-day-china-5-things-you-need-know

Dziś data nie byle jaka, bo 11 listopada. Część młodzieży, jak co roku, maszeruje dumnie niosąc polskie flagi i inne hasła na transparentach. Inni cieszą się, że nie trzeba zrywać się o świcie do roboty czy do szkoły. Niektórzy płaczą, bo Biedronka zamknięta, a mają nieodpartą ochotę na Cheetosy serowe. W Chinach natomiast  odbywa się zakupowa histeria z okazji... ŚWIĘTA SINGLI, z chińska Guanggun Jie (光棍节). O co chodzi?!



1. Co mają do tego single?

Jak może wiecie albo nie wiecie, w Chinach panuje straszne parcie na ożenek. Zbliżasz się do trzydziestki, a nadal nie masz męża czy żony? Biada Ci! Rodzice mendzą nad uchem: kto się starymi rodzicami zajmie na starość? Ogarnij się! Co gorsza, biorą sprawy w swoje ręce i swatają Cię z dziećmi swoich ziomeczków lub przypadkowymi ludźmi, spotkanymi w parku. Młodzi Chińczycy mieli już tego dość i doszło do opracowania święta, będącego czymś w rodzaju anty Walentynek (swoją drogą, czy ktoś na serio poważa Walentynki?). Data 11.11 skojarzyła się komuś z czwórką samotnych ludzi i tak od słowa do słowa w 1993 roku zorganizowano zabawę na uniwersytecie w Nankinie. Polegało to na bałnsach na festynie z przyjaciółmi stanu wolnego i kupieniu sobie prezentu, ot tak, od siebie dla siebie. Ponoć nawet niektórym udało się wtedy poznać swoją drugą połówkę!

Swato - giełda w chińskim parku. A może mojego synusia by Pani córka zechciała? On dobry chłopak, robotny i kurze łapki lubi!

http://edition.cnn.com/2013/11/03/world/asia/shanghai-marriage-market/


2. Co na to starożytna chińska przedsiębiorczość

Chiński handlarz nie jest głupi. Szybko wykminił sobie pewną prawdę - na singlu można zarobić najłatwiej! Wszak to singiel chce wyglądać dobrze, drogo i adekwatnie do swojej pozycji. Każdy wie, że po ślubie Chińczyk hoduje brzucha, chodzi w klapkach i leży na kanapie, obżerając się baozi. Chinki wolą natomiast piżamę i puchate kapciuszki jako strój na dzień i na noc. A Chinka niezamężna musi męża znaleźć, a Chińczyk nieżonaty musi żonę odszukać i jeszcze kupować jej milion prezentów! Tym sposobem Święto Singla przerodziło się w wielką orgię konsumpcji!

Pracownicy Tmalla cieszą się z powodu napływających zamówień

http://www.scmp.com/tech/e-commerce/article/1901713/alibaba-plans-five-day-farmers-festival-drive-e-commerce-chinese


3. Jak to się odbywało?

Trzeba podreślić, że cała ta konsupcja dotyczy e-handlu, czy zakupów przez internet. Największa chińska platforma zakupowa, czyli Alibaba (w skład Alibaby wchodzi też nasze ulubione Taobao, Tmall, Aliexpress, Alipay i wiele innych) wprowadza tego dnia olbrzymie zniżki. Oczywiście o wielkości przecen decydują poszczególne sklepy, handlujące przez ową platformę, ale zasadniczo wygląda to tak - albo dasz zniżkę albo lud kupi u kogoś innego. Z tego powodu nawet badziewo z Aliexpressu za dolara, z wliczoną wysyłką z Chin, możecie dziś dostać za jedyne... 89 centów, czy coś koło tego. OKAZJA! Zdarza się, że i sklepy stacjonarne podłączają się pod szaleństwo i kuszą wielkimi banerami "Święto Singli, taniocha, -50%". 

http://english.sina.com/life-city/2013/1104.html

Każdy Chińczyk od rana siedzi przed swoją komórą (bowiem większość tego handlu odbywa się przy pomocy komóry) i kupuje jak podupiony. Ciężko to zrozumieć, nie będąc w Chinach i nie znając mentalności tych ludzi, ale zdradzimy tajemnicę żółtego człowieka. Sensem życia Chińczyka jest jedzenie i kupowanie. Wobec tego Święto Singla = histeria i szaleństwo. A nawet nie da się sprawdzić, kto singiel i czy żonaci/mężate nie kupują na nielegalu!


4. Kto za tym stoi?

W Chinach nic nie może być małe i skromne. Jak konsumpcja, to na całego! Wszak Deng Xiaoping już w latach 70. krzyknął "Bogaćcie się!". Rozkaz ten postanowił zastosować w swoim życiu Jack Ma, którego życiorys to klasyczna historia od zera do milionera. Drugi najbogatszy człowiek Chin z majątkiem szacowanym na 25 miliardów dolarów, angielskiego nauczył się jako małe dziecię, gdy nachodził obcokrajowców i hardo zagajał. Trzy razy dostawał się na uniwersytet, nie chcieli go w żadnej pracy, Harvard odrzucił go dziesięć razy, a pieniądze na pierwszą firmę internetową ledwo uciułał z żoną i przyjacielem.

http://whatsappstat.blogspot.com/2015/06/top-quotes-by-jack-ma-alibaba-founder.html

Ten oto człowiek, który w wieku lat 30 pierwszy raz usiadł przy komputerze, jest twórcą gigantycznej firmy z branży zakupów internetowych Alibaba (zrzeszającej miliony drobnych i mniej drobnych handlarzy) i w 2009 roku pomyślał tak: "a gdyby tak Alibaba przy pomocy Dnia Singla zarobiła więcej niż kiedykolwiek wcześniej?". Inspirował się oczywiście amerykańskimi wyprzedażami Black Friday oraz Cyber Monday, czyli obniżkami cen po Święcie Dziękczynienia. I w ten oto sprytny sposób Alibaba, Taobao, Tmall i Aliexpress wyprzedawały towar z magazynów, lud kupował po taniości i wszyscy się cieszyli. Sam przywódca Komunistycznej Partii Chin pogratulował Jackowi za "wykreowanie gorączki zakupów". Oczywiście chińska konsumpcja przebiła amerykańską, a eBay czaił się na wykupienie Taobao, lecz Ma powiedział WON.

Sam Jack Ma ma kilka dziwnych zwyczajów. Co roku organizuje w swojej firmie pokaz talentów, gdzie również występuje sam, wykonując pieśni w różnych przebraniach, ku uciesze pracowników.

http://www.fecielo.com/jack-ma-sings-the-voice/

http://www.businessinsider.com/the-story-of-jack-ma-founder-of-alibaba-2014-9?IR=T

Prócz tego jest wielkim fanem tai chi, zachęca pracowników, by robili sobie przerwy w pracy i oddawali się ćwiczeniom. Założył szkołę tai chi razem z Jetem Li oraz twierdzi, że wolałby przejść do historii jako wielki mistrz tai chi niż jako rekin biznesu.


5. Nasze doświadczenia

Mieszkając w Chinach, nie dało się przeoczyć szaleństwa związanego ze Świętem Singli, bo Taobao (gdzie kupowałyśmy wszystko i ciągle) krzyczało od miesiąca KUPUJ! Sprzedawcy już wcześniej pokazują, jaki będą oferować zniżki tego dnia, więc można się należycie przygotować. Uważajcie jednak, Chińczyk sprytny jest i często niby to dyskretnie podnosi leciutko ceny co i rusz, by obniżka ostatecznie wyszła żadna lub prawie żadna.

Tak wygląda wtedy Taobao

http://goglobaljobs.com/singles-day-online-commerce-china/

Wszyscy nasi chińscy ziomeczkowie robili na komórach, żeby zdążyć wszystko pododawać i poopłacać, a kupowali oczywiście takie badziewo, że szok. Współlokatorka nasza Chinka od rana krzyczała: 
- Jaki mam wybrać kolor płaszczyka?! I jaki rozmiar?! Wezmę wszystkie trzy!
Potem oczywiście czekało się na ten towar miesiąc, bo firmy kurierskie nie wyrabiały się z dostarczaniem paczek. Przesyłki z Aliexpressu podobno przychodzą do Polski około stycznia, więc prezentów świątecznych raczej nie nakupicie. Płaszczyki też przybyły po miesiącu, oczywiście nie pasował żaden i były nieco wstrętne, więc koleżanka wszystko odesłała. I takie to zakupy. My bardzo cierpiałyśmy, bo lolyckie firmy nie oferowały żadnych promocji (w tym roku trochę jest, oszustwo!), ale Katarzynie udało się kiedyś dorwać telefon Xiaomi za mniej juanów (teraz cieszy się nim oczywiście złodziejski Chińczyk).

https://www.bloomberg.com/news/articles/2015-11-29/meet-the-everyday-people-who-are-transforming-china-s-economy

6. Bicie rekordów

Chińczycy nie byliby sobą, gdyby nie włączył im się element rywalizacji. Kto więcej wyda? Która prowincja? O ile procent ten rok będzie lepszy od poprzedniego? W siedzibie Alibaby olbrzymi ekran liczy kolejne juany, a z gardeł milionów obserwatorów wyrywa się okrzyk OCH i ACH!

http://supersales.ru/internet-marketing-2/alibaba-com-unichtozhila-kitajskij-prazdnik-i-sdelala-rekord-ezhednevnyx-prodazh.html

W zeszłym roku sprzedaż sięgnęła 14 miliardów dolarów, w tym roku pierwszy miliard został osiągnięty w 6 minut! Ile będzie ostatecznie? Zobaczymy niebawem! A tymczasem, skoro zabrali nam Taobao, idziem kupować na Aliexpress!

http://adage.com/article/digital/alibaba-e-commerce/301245/

Jak Wam się podoba chińska myśl biznesowa? Czy świętujecie i wspomagacie gospodarkę przyjaciół? A może macie jakieś wesołe opowiastki o zakupach z Chin? Proszę opowiadać!

7 komentarzy:

  1. Cudowny wpis, już jakiś czas temu słyszałam o święcie singli w Chinach jednak nigdy nie miałam okazji dowiedzieć się w jaki sposób się to wszystko zaczęło. Te chinole to mają głowę do interesu, zarabiać na singlach...
    Ja nie będę gorsza i wydałam swoje wszystkie oszczędności na zakupy w Aliexpress :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, chińska przedsiębiorczość potrafi zadziwić! A Aliexpress niestety działa tak, że tu dolarek tam dolarek i się nazbiera :)

      Usuń
  2. W Korei pepero, w Chinach zakupy, a u nas bastion Europy ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite święto konsumpcjonizmu, a Jack Ma wydaje się być ciekawym człowiekiem. Może dość ekscentrycznym,ale łeb do interesów ma.DCz

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam Wasze wpisy, ale się pośmiałam :D U nas też nie brakuje konsumpcjo-wariacików, którzy żadnej zniżce nie przepuszczą xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Ano. Kondi, choć nie singiel (bo przecież mój narzeczony) już dzisiaj nazamawiał z Chin to i owo... Taki deal.
    btw, czy ja dobrze widzę w nazwie tego święta znak na światło (光)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znak jak nic stoi, bo to przecież światłość móc tyle kupować! Kondi oszukaniec, ot co :P

      Usuń