Kiedy w zeszłym roku pisałyśmy podsumowanie i stawiałyśmy sobie kolejne cele podróżniczo-życiowe miałyśmy wybitnie ambitne plany. Jak to zazwyczaj bywa - części z nich nie udało się zrealizować. Udało się jednak zaliczyć kilka miejsc, których w planach nie było. Ile krajów (nie licząc Chin i Polski) udało nam się odwiedzić w tym roku?
1. Wietnam
Od dawien dawna był jednym z najważniejszych celów, gdy patrzyłyśmy na mapę Azji. Mogłybyśmy się rozwodzić o niesamowitej naturze i pięknych konfucjańskich świątyniach, ale od tego są notki, które co jakiś czas pojawiają się na naszym blogasiu (pojawiają się i będą się pojawiać, bo jeszcze wiele zostało nam do opisania). Jedzenie żaby, prawdziwy komunistyczny balet i mauzoleum z truposzem Hi Chi Minha. To można przeżyć tylko w Wietnamie (no dobra, może poza żabą) i nie żałujemy ani godziny z 3 tygodni, które spędziłyśmy w Wietnamie. Na pewno jeszcze tam wrócimy, bo to zwyczajnie za mało! Mimo, że byłyśmy i na północy i na południu i w Wietnamie Środkowym, to nie udało nam się zjeść wystarczająco dużo sajgonek i zupy Pho. Niewybaczalne!
Zachęcamy do poczytania sobie naszych wpisów z Wietnamu do poduszki, wyborne atrakcje!
Zachęcamy do poczytania sobie naszych wpisów z Wietnamu do poduszki, wyborne atrakcje!
2. Laos
Kraj, który wydawał nam się jeszcze bardziej tajemniczy, niż Kambodża. Jaki był naprawdę? Z jednej strony sielskie Luang Prabang pełne niesamowitych świątyń, a z drugiej strony Wientian - najdziwniejsza stolica, jaką widziałyśmy. Tajski film z laotańskimi napisami na podstawie japońskiej mangi - a wszystko to w jedynym kinie w kraju!
Niestety przez przypadkowe sformatowanie karty straciłyśmy dużą część zdjęć i musimy jakoś ogarnąć odzyskanie ich. Laos był super i żałujemy, że miałyśmy tam tylko kilka dni.
3. Północ Tajlandii
Świadomie nie piszemy Tajlandia, a jej Północ. To coś całkowicie innego niż Bangkok czy tajskie wyspy dla zboczeńców (Dziobak mówi: FUJKA). Nasz pierwszy wyjazd do Tajlandii nie był wybitny, ale tym razem postanowiłyśmy udać się w rejony odrobinkę bardziej dzikie (i z mniejszą ilością imprezowej młodzieży - FUJKA x2). Był to strzał w dziesiątkę! Chiang Mai to prawdziwy raj na ziemi. Pyszne jedzonko, masaże i prawdziwy spokój. Są tacy, co mają Chiang Mai za pozerstwo i komerchę, ale my mamy to, za przeproszeniem, w dupie. Chcemy tam spędzić emeryturę i bardzo martwi nas fakt, że jeszcze trzeba przepracować całe życie. Tydzień w Chiang Mai był najbardziej relaksującym tygodniem tego roku.
4. Singapur
Kochamy wielkie miasta. Nie jest to szczególnie bakpakerskie... Lubimy też dżunglę i odludzia, jednak żniwa na laotańskiej wsi mogą nas zainteresować tylko na chwilę. To niesamowite, ogromne metropolie Azji fascynują nas najbardziej. Backpakerzy by się z nami nie zgodzili, ale uważamy, że tam też toczy się prawdziwe życie. Toczy się bardzo szybko. I toczy się bardzo bardzo różnorodnie. Singapur to nowe technologie i etniczna różnorodność. Azja przyszłości, ale w dalszym ciągu Azja!
Cztery dni w Singapurze, to tak w sam raz, żeby zobaczyć dużo, ale nie zdążyć się znudzić. O Singapurze poczytacie tutaj.
5. Malezja
Jeździmy tam jeść. Jest to brutalna prawda, ale prawda. Malezja jest piękna. Po prostu wspaniała. Zachwycające wybrzeże, dżungla, zabytki i uliczki Kuala Lumpur, które wyryły się w naszej pamięci mocniej niż jakiekolwiek inne miasto. I to wszystko jako tło dla prawdziwego jedzeniowego orgazmu. Dzięki swojemu przepysznemu curry, Malezja wygrała nawet z Filipinami i była ostatnim azjatyckim krajem, w którym bawiłyśmy przed powrotem do Polski. Na zawsze w sercu... Malezja!
6. Hongkong
Ciągłe wiza tripy, o których już nie raz pisałyśmy, owocowały dokładnym zwiedzeniem Hongkongu. Ruchliwy Mong Kok, luksusowy kurort Sai Kun, rybackie wioski i dzikie góry. Mimo, że nie ma już Hongkongu sprzed lat i staje się on coraz bardziej chiński, to w dalszym ciągu jest to miasto niesamowite. Miasto, za którym będziemy tęsknić. Hongkong na weekend zawsze spoko. Szkoda, tylko, że jest taki drogi. Naszym zdaniem droższy niż Singapur.
7. Makao
To kolejne miasto - terytorium niezależne, do którego jeździłyśmy na wiza tripy. Szalone kasyna i markowe butiki, a z drugiej strony piękne świątynie i portugalskie kamieniczki. To, że takie miasto przetrwało w takiej części świata, jest cudem samym w sobie. I choć panuje tam chiński syf, a hotele są drogie jak diabli, to warto wybrać się choćby przy okazji wizyty w Hongkongu. W odróżnieniu od tego drugiego, w Makao jest znacznie ciszej i nie tak tłoczno. I jedzenie jakieś takie podejrzanie pyszniutkie!
8. Szwecja (Sztokholm)
W tej skandynawskiej stolicy spędziłyśmy tylko jeden dzień i to przy okazji wyjazdu do Londynu. Przepiękne miasto, ale sucha buła za 3 złote, a kanapka za 30? To zdecydowanie nas przeraża. Po tylu podróżach po Azji, Szwecja to ceny nie do przejścia. Ups... To podsumowanie przypomniało nam właśnie, że w zasadzie nie napisałyśmy jeszcze nic o tej krótkiej wizycie...
9. Anglia (Londyn)
Wyjazd częściowo służbowy, a częściowo turystyczny. Zaledwie kilka dni w stolicy Anglii, ale za to bardzo wesołe i bardzo intensywne. Lolicia imprezka, a później chodzenie po mieście jako jednorożec? Przecież to musi być wyborna zabawa!
Po 3 latach w Azji przypomniałyśmy sobie, że zwiedzanie Europy też nas jednak jara. Wszystkie te szalone katedry i średniowieczne fortece! Aż człowiek czuje się dumny, że to nasza wspaniała europejska kultura nastawiała te wszystkie kamulce. Do Anglii na pewno wrócimy jeszcze na dłużej. W końcu nie zeżarłyśmy jeszcze fysz and czyps!
10. Czechy
Część z Was wie, że niedługo przed wyjazdem do Chin, mieszkałyśmy przez jakiś czas w Czechach. Był to czas, który bardzo wiele zmienił w naszym życiu (niestety w przypadku Katarzyny było to +7kg od knedla i piwa, natomiast Keczup, największa miłośniczka smażonego sera, zmieniła się tylko mentalnie). Praga jest jednym z naszych najulubieńszych miejsc na świecie. W związku z tym, że już 3 miesiące (bez przerwy!) siedziałyśmy w Polsce, było nam straszliwie nudno. Postanowiłyśmy więc porządną, bo sześcioosobową ekipą, wybrać się w małą podróż sentymentalną. Relacja niebawem!
Edit: JUŻ JEST! Wszystko przeczytacie tutaj.
Edit: JUŻ JEST! Wszystko przeczytacie tutaj.
I to już wszystkie miejsca, które odwiedziłyśmy w 2016 roku. Patrząc na to, musimy przyznać, że zrobiło się tego całkiem sporo. Ponad 2,5 miesiąca w różnych podróżach. Licząc weekendowe wiza tripy, to nawet i 3 miesiące. 10 miejsc. 13 lotów (w tym ten najdłuższy do Polski), setki godzin w autobusach (w tym słynny bus from hell o którym możecie poczytać tu). Rok bardzo owocny, choć w dużej mierze męczący. Bo podróżowanie bywa męczące. Ale to już materiał na nową notkę...
Jak Wam minął rok 2016? Czy udało się odwiedzić coś wspaniałego?
Super! U mnie w pracy wszyscy do Tajlandii jeżdżą, sama się nad tym zastanawiam, czy się nie szarpnąć, jak już tanie bilety lotnicze mam. Północ brzmi interesująco, jako że fanką dzikich imprez (już) nie jestem. Myślę, że odwiedzimy też Pragę w tym roku. Ogółem podróże są świetne i cieszę się, że w końcu będę mogła to realizować, a nie tylko zazdrościć, he he :)
OdpowiedzUsuńProszę się realizować! Tajlandię polecamy każdemu i zawsze, bo jest wspaniała. Są i imprezy i świątynie i jedzenie, więc sobie można dopasować, co kto lubi :P
UsuńPiękne miejsca. Zazdroszczę takich wspaniałych podróży :)
OdpowiedzUsuńHejka! Ja tez zrobilam w sylwestra podsumowanie roku i wyszlo mi, ze lacznie bylam w 10 krajach, ale wliczajac w to Polske i Chiny. Z ktorych wybylam skutecznie na poczatku zeszlego juz roku i wracac nie mam zamiaru do tego stopnia ze zastanawiam sie jak obejsc wjazd do Chin przy ewentualnej podrozy do Korei Polnocnej. Ja bylam w Chinach, Polsce, Rosji, Litwie, Singapurze, Malezji, Tajlandii, Japonii, Hong Kongu i na Tajwanie, wszedzie bardzo mnie sie podobalo, mam nadzieje ze Nowy Rok przyniesie nowe ciekawe podroze. A, i musze wpasc w koncu na Makal bo tam bylam ostatnio jakos strasznie dawno i chyba juz nie poznam okolicy.
OdpowiedzUsuńniestety narazie mogę się pochwalić, że byłam też w Londynie i Czechach! :D Ale nie martw sie! kiedyś Cię dogonię! :D <3 CUDOWNY WPIS <3 ZAZDROSZCZE! <3
OdpowiedzUsuńhttp://czynnikipierwsze.com/
Bardzo ciekawy wpis :D
OdpowiedzUsuńZapraszam-Mój blog
Odwdzięczam się za każdą obserwacje :)
O tak! Uwielbiam takie notki, sama kocham podróżować. Ja w tamtym roku byłam tylko w Grecji i Holandii, krótko, ale było za to pięknie i ciekawie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam czytać i oglądać Wasze rzeczy; cieszę się też, że dobrze się bawicie. Oby tak dalej, szczęśliwego nowego roku, kocham Was <3
OdpowiedzUsuńPS: tak czytam to w 2018