poniedziałek, 14 listopada 2016

Księżniczka w Chinach? Spotkanie w sekretnym domku!


Wiele już było na naszym blogasku konwentów mango i amino, tea parti oraz innego typu lolyckich wygibasów. Być może jesteście już tym znudzeni, a być może nadal jest w Was chęć oglądania naszych kiecek. My nie jesteśmy znudzone NIGDY i dlatego już dziś, już teraz kolejna część LOLYCKIEGO BAŁNSU!


Tym razem, przeglądając Wechata (chiński komunikator), przyuważyłyśmy zbliżające się TEA PARTY. Znajoma wyjaśniła nam, że jest to malutka impreza w kawiarni, lecz napaliłyśmy się i tak. Wejściówka kosztowała tylko 55 juanów, a wśród obiecanych atrakcji były prezenty, różowa herbatka i sukienki. TONY SUKIENEK! Wskoczyłyśmy w nasze ałtfity i dawaj, w drogę! Kawiarnia mieściła się w bardzo urokliwej, starej części miasta, gdzie ostało się nawet trochę uroku z dawnych lat. Nasze widio z tego dnia ukaże Wam to wszystko:


Pogubiłyśmy się trochę w gąszczu uliczek, ale w końcu trafiłyśmy pod mistyczne wrota zabytkowej kamienicy. Ujęłyśmy dłonią mosiężną klamkę i....


To, co ujrzałyśmy wewnątrz, od razu trafiło do naszych serc! Jako rekwizyt, ustawiono nawet legendarną sukienkę Classical Puppets Elizabeth coś tam za tysiące juanów.


Oczywiście wszystko to można było oglądać, macać i kupować!




Polecono nam udać się na górę, więc pniemy się po schodkach, a Katarzyna jęczy, że ma niewygodne buty. Tak to jest, jak się wybiera obuwie z podłego plastiku! Wchodzimy! Pierwsza, co widzimy to... TO! W tym momencie już wiemy, przegrałyśmy życie. Przyszłyśmy tu PRZED WYPŁATĄ!


W końcu wzrok nasz zogniskował się na czymś innym niż sukienki. Okazało się, że przygotowano zgrabne stoliczki i wielką klimę (najważniejszy element wyposażenia wnętrza). Powitano nas serdecznie (lolyty z zagranicy dodają bowiem splendoru każdemu wydarzeniu, wykorzystujemy to wyłudzając wejściówki na już wyprzedane eventy XD) i zaproszono do stołu. Nam trafiło się miejsce z dwiema dziewczętami, które spojrzały na nas wybitnie lękliwie. Szybko je uskopoiłyśmy, że władamy mową chińską i rozpoczęłyśmy dyskusję o różnicach pomiędzy kuchnią chińską, a polską (tematy jedzeniowe stoją w Chinach zawsze na miejscu pierwszym). Jedna z nich miała okazję być w Rosji i o dziwo, źle wypowiadała się o rosyjskim chlebie! SZOK! Czy to oznacza, że Chińczykom naprawdę smakuje ich biały, puszysty i słodziutki psuedo chlebek?



Na party owym spotkałyśmy naszą znajomą, która uskuteczniała lans w wielce pożądanej kiecy marki Żul i Żul (niby Juliette et Justine, ale powiedzmy sobie szczerze, która nazwa brzmi dostojniej?). Szybko uczyniłyśmy okolicznościową sesję z rozmaitymi śmieszkami tu i tam.


Nie tylko my wpadłyśmy na pomysł obfotografowania się! Wszyscy zerwali się z krzeseł, by wyczyniać foteczki w różnistych pozach i konfiguracjach. Szczególnym powodzeniem cieszyły się ujęcia z dziewczynką odzianą w uber drogą i pożądaną kieckę Baby the Stars Shine Bright (szalona nazwa), zwaną przez nas pieszczotliwie KAPUSTĄ.


Posiadaczka słynnej KAPUSTY pozuje z deserami. Kiec może i przyjemny, ale płacić za to trzy tysiące polskich złotych to przesada. Chińskie lolity mają jednak podejście do życia, które mówi mniej więcej - trzeba kupować to, co aktualnie jest najdroższe, niech wszyscy zobaczą, żem majętna!


Czas rozpocząć degustację ciast!


Truskawkowy serniczek z makaronsem, czarny las, a może Hello Kitty tiramisu?


Od dłuższego już czasu wzrok Keczupa podążał w stronę leciutko uchylonych drzwi... Prowadzących do posępnej pieczary pełnej gotyckich artefaktów! Zakradła się cichutko i uchyliła nieco bardziej. Oto, co się ukazało!


Mroczna komnata zaaranżowana przez lolycką markę Classical Puppets, której szefuje najbardziej gotycka niewiasta świata, idolka Keczupa, zwana przez nią PLAYBOY-SAMA! Posępność oraz hardość tej pani urzekła Keczupa od pierwszego wejrzenia, gdy to spotkała ją 3 lata temu na wielkim Tea Party. Spotkanie to wyglądało mniej więcej tak:
Playboy-sama kroczy dumnie, za nią jej wierna świta. Na jej drodze staje Keczup! Playboy-sama obrzuca Keczupa złowrogim wzrokiem.
- Dobry ałtfit - rzuca od niechcenia.
Keczup stoi zamurowana tą potęgą i eskalacją zła i grozy w jednej osobie.
- Dzię... dzię...kuję... - mamrocze.
- O, mówisz po chińsku! Wyśmienicie! - Playboy-sama klepie Keczupa po ramieniu i odchodzi wraz ze swoją wierną świtą.
Keczup zyskuje nową idolkę!

Pokój ten najlepiej oddaje ducha właścicielki Classical Puppets!


Milion sukienek!


Wszystko można było oczywiście mierzyć i kupować. Szczególnym powodzeniem cieszyła się peleryna z watażką wilców wyjącą do księżyca. Liczne akcesoria, takie jak sztuczny kruk, mroczny tron, trumna czy też pająk przysłużyły się oczywiście do zdjęć!

Panie, zawiadujące tym miejscem, zdradziły tajemnicę - takich pokoi jest więcej! W tym momencie wszystkie lolyty rozbiegły się to tu, to tam i poczęły macać sukienki! Był tego prawdziwy ogrom i to nie tylko kiec! Koszule, halki (w tym słynna polarowa halka zimowa), płaszcze, dodatki, WSZYSTKO BEZ LIKU!


Pokoik w duchu sweet.



Wobec czego część jedzeniowo-integracyjna prezentowała się tak. Nie znaczy to jednak, że intergracja ustała, o nie. Po prostu się przeniosła w pobliże kiecek :P.


Tym sposobem odkryłyśmy niezwykle szałowe miejsce w naszym mieście Guangzhou! Kawiarno-sklep z milionem asortymentu różnych chińskich firm, które zrzeszyły się w Gothic and Lolita Union of China, a wszystko pod przewodnictwem marki Classical Puppets i Playboya-sama! Mają oni co prawda swoją siedzibę, sklep i pomieszczenia do sesji zdjęciowych z Szanghaju (Szanghaj to stolica chińskiej lolity), ale jak widać, poczynili też ekspansję na Głandzo. Na parterze, zaraz obok wejścia wisiały zresztą liczne portrety Playboya! 

Pora na nasze stylówki! Jak zwykle chińska komóra uczyniła z nas nie ludzi.



Karol Keczup bardzo chciała tego dnia zrezygnować z gothu i stać się uber klasyk, lecz ludzie powiedzieli jej - nie wyszło! JESTEŚ GOTH! Czy też tak sądzicie?

8 komentarzy:

  1. Wow ! Wszystko to wygląda jak magia w domku dla lalek! :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Tyle piękna i majestatu zgromadzone w jednym miejscu! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Domek dla lalek *.* chcę WSZYSTKO!
    Wspaniale wyglądałyście w tych kiecach!

    OdpowiedzUsuń
  4. ale tam było zjawiskowo:D impreza na tip top:) a te stroje - mega czad:D obserwuję:)

    OdpowiedzUsuń
  5. ale słodko i uroczo! :D
    Super wyglądałyście!
    Cieszę się, że do Ciebie trafiłam ;) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń