Czasami nie jesteśmy w stanie pojąć, dlaczego pewne kosmetyki są zamawiane z Ali. Zazwyczaj chodzi o cenę, ale jak pokażemy Wam w dzisiejszym wpisie - nie zawsze coś z Chin jest tańsze! Jeśli macie spierzchnięte usta i szukacie sposobu, na ich nawilżenie, to powiemy Wam, jak to zrobić i jak absolutnie tego nie robić!!
Do napisania tego postu zainspirowała nas, jak to często bywa, grupa Ali na Facebooku. Koleżanka podesłała nam bardzo wesołego screena z recenzji pomadki pillingującej. Z przyczyn dość oczywistych go nie opublikujemy, jednak pewien komentarz bardzo nas ubawił: wygląda, jakby coś w niej umarło!
Pomadka rzeczywiście nie wyglądała apetycznie, ale już na zdjęciach na aukcji widać, że jest dość paskudna. Niestety nie możemy się doszukać składu produktu, choć jak wiecie na Aliexpressie skład produktu może być jedynie elementem designu opakowania...
Warto zwrócić uwagę na cenę tego produktu. Dziewczynka, która robiła recenzję napisała, że kosztowała 12 zł. Teraz jest jakieś promo i kosztuje 10 zł. Dobra cena, powiecie. A i owszem. Tylko, że...
Na rzeczy z Aliexpressu trzeba czekać. Czasem trzy tygodnie, czasem pięć. Bywa różnie. Ciężko zaplanować spierzchnięte usta na tyle do przodu! No chyba, że aliexpressowiczki potrafią wytrzymać z bolącymi ustami tyle czasu. Jeśli tak, to szacun. My jesteśmy wielce nudne i niecierpliwe, dlatego też, gdy tylko przyszła zima zaopatrzyłyśmy się w takie oto pomadki firmy Sylveco.
1. Odżywcza pomadka z peelingiem
Producent mówi o niej takie rzeczy:
Hypoalergiczna, odżywcza pomadka, zawierająca naturalne drobinki ścierające w postaci brązowego cukru trzcinowego. Taki peeling delikatnie złuszcza i doskonale wygładza usta. W składzie pomadki znajduje się bogaty w przeciwutleniacze i kwasy NNKT olej z wiesiołka o właściwościach silnie regenerujących. Pozostałe oleje, wosk pszczeli i masła roślinne pielęgnują delikatny naskórek ust, zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco na wszelkie podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki.
Nasza ocena:
Na początku była zadziwiająco gładka i myślałam, że nic z tego peelingowania nie będzie. Jednak szybko okazało się, że do drobinek trzeba się było dotopić. Efekt ścierania jest subtelny, aczkolwiek samo smarowanie jest średnioprzyjemne, bo naprawdę czuć drobinki. Z drugiej strony musi być je czuć, żeby był jakiś efekt. Zapach jest lekko ziołowy, jednak neutralny. Dobrze ją stosować na noc, bo dziwnie jest jednak łazić po świecie z drobinkami cukru na ustach. Standardowa cena to około 12 zł, ja kupiłam ją za około 10 zł, bo była w promocji w Drogerii Pigment. Znaczy się taniej niż na Ali, mam ją od razu i znam skład. Hohohohoho! Dałabym jej tak z 4/5 punktów, bo nie jest idealna, ale swoje zadanie spełnia bardzo dobrze
2. Brzozowa pomadka ochronna z betuliną
Producent:
Brzozowa pomadka ochronna z betuliną jest hypoalergiczna i zawiera tylko naturalne składniki. Masło Shea (karite) i masło kakaowe wygładzają i uelastyczniają usta, natomiast olej sojowy, jojoba i wiesiołkowy nawilżają je oraz zapobiegają ich wysychaniu i pękaniu. Pomadka stanowi doskonałą barierę ochronną przed mrozem, wiatrem i promieniami słonecznymi.
Nasza ocena:
Ta pomadka jest super mega hiper giga hitem! Katarzyna to człowiek o wiecznie suchej skórze i równie suchych ustach. A ta pomadka nawilża je w parę minut. W dzień super suchych ust można ją nosić zamiast jakiegoś błyszczyka, bo usta ładnie z nią wyglądają i widać, że są miękkie i nawilżone. Jest to chyba jedyna rzecz, która kiedykolwiek w pełni zadziałała na moje usta i smaruje je nią obsesyjnie. Dzięki niej mogę nosić nawet bardzo wysuszające matowe pomadki w płynie. Poradzi sobie nawet z pęknięciami od mrozu, czy też suchymi skórkami. Normalnie kosztuje około 10 zł, ale czasem da się upolować za 8. Jest super wydajna i kocham ją całym sercem. Ogółem daję 5 na 5 punktów, ale... pomadka ma niezwykle silny ziołowy zapach. Na początku dość mocno mnie on odrzucił, ale szybko się przyzwyczaiłam i uważam, że jest kosmetyk tak dobry, że nie warto się zrażać smrodkiem.
3. Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu
Obietnice:
Rokitnikowa pomadka ochronna o zapachu cynamonu znakomicie nawilża i natłuszcza usta, zapobiega ich pękaniu i wysychaniu. Doskonale chroni przed słońcem, wiatrem i mrozem. Zawiera bogaty w witaminy i przeciwutleniacze olej rokitnikowy, sprawiając, że usta są odżywione, miękkie i elastyczne. Aktywny składnik – betulina – działa kojąco i regenerująco na podrażnienia, łagodzi objawy opryszczki. Pomadka posiada delikatny zapach cynamonu.
Nasza ocena:
Pomadka nawilża wyśmienicie. Nie śmierdzi żadnym zielskiem, więc jeśli zniechęciły Was poprzednie, to ta będzie najlepszym rozwiązaniem. No chyba, że nie lubicie cynamonu. Jej standardowa cena, to również 10 zł, Keczup skusiła się na nią, gdy była w promo i już nigdy jej nie porzuci, bo pomadka zwyczajnie nie ma wad! Dostaje 5/5 i miłość za zapach!
Jak widzicie mamy wszystkie pomadki, które wypuściła firma Sylveco. Kupiłyśmy je już jakiś czas temu i używamy namiętnie, więc nasza ocena nie jest jakąś przypadkową recenzją dziewczynki, co wyłudziła kosmetyki od firmy i robi im focie od razu, póki są ładne i nieużywane. Uważamy, że za fajną cenę można dostać super rzecz i nie trzeba sprowadzać sobie niesprawdzonego chińskiego badziewa...
Jednak, jeśli lubicie chińskie produkty do ust, lub też chcecie mieć coś, czego nie ma w polskich drogeriach, to mamy dla Was kilka hitów z Aliexpress. Tym razem w kategorii USTA!
Majfriend ma i wspaniały preparat, który rozpuści Twoje obskorupiałe usto! Jedyne ryzyko, że zostanie ono wyżarte dogłębnie, ale kto by się tam przejmował!
Tak tak, dobrze czytacie. Pomadka w kształcie penisa to przecież bardzo śmieszny gadżet. Czy to w prezencie, czy to do klubu. Normalnie ubaw po pachy. Hahaha...
Edit: Dostałyśmy info, że to podróby pomadek "Bitch! Slap Cosmetics"
Jest i wersja dla kobiet luksusowych. Zauważcie, że opakowanie jest wielce gotyckie. Chyba kupię taką Keczupasowi w prezencie i będziemy się razem śmiać, aż nas brzuchy rozbolą.
Wiadomo, że teraz modne jest usto na Kylie Jenner. Jak ktoś nie ma pieniążków na kwas, czy operacje plastyczne, to zawsze może kupić sobie jakiż gadżet z Ali i napompować swoje usto samodzielnie! Tutaj mamy wersję kawaii.
1. Dla niewierzących w peeling mechaniczny
2. Pomadka... penis
Edit: Dostałyśmy info, że to podróby pomadek "Bitch! Slap Cosmetics"
3. Penis delux
4. Powiększamy usto
5. Odkurzacz do ust
Gadżet ten wydaje nam się prawdziwym hitem nad hity! Zauważcie, że w opisie Majfriend podał czas, jaki można oddziaływać na usto owym ustrojstwem. Jak widać tolerancja na pompowanie rośnie! Chińczyk mówi, że bezpiecznie i naturalnie. I bez lekarzy, a tam rachunki drogie. Nic tylko brać! Katarzyno: Czy nie uskarżałaś się na małe usto?
Tym razem hity z Ali są króciutkie, ale postawiłyśmy na jakość, nie na ilość. Czy byliście świadomi istnienia takich szalonych powiększaczy ust? Jak dbacie o swoje wargi? Macie może jakieś sprawdzone sposoby? Niekoniecznie z Ali...
:D sylveco jest boskie, cynamonowa tak pachnie, ze bym ją zżarla :D
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy to zdrowo!
UsuńEj, ta penisowa pomadka to podróba pomadek firmy "Bitch! Slap Cosmetics" ; p
OdpowiedzUsuńDziękujemy za cynk! Nie znamy tej firmy. W dalszym ciągu jesteśmy średnio zachwycone;)
Usuńhaha czego oni jeszcze nie wymyślą ;D
OdpowiedzUsuńOsobiście zostaję wierna mojej pomadce Nivea, bez odkurzaczy, penisów itp ;D
Te aliexpressowe szminki są koszmarne!
OdpowiedzUsuńNie rozumiem tego "pocisku" po pomadkach z Aliexpressu. W zasadzie nic konkretnego o nich nie napisałyście poza tym, że w Waszej opinii prezentują się paskudnie. Jakby to miało jakikolwiek wpływ na ich działanie ._. Trochę słabo tak pisać o czymś czego się nie testowało.
OdpowiedzUsuńNapisały, że niewiadomo jaki to ma skład, a to jest chyba dosyć ważny argument. Plus, że cena jest taka sama/podobna/niższa, a nasze spierzchnięte usta nie muszą czekać aż nasza pomadka przyleci z innego kontynentu. :)
UsuńWłaściwie ten pocisk jest jak najbardziej zrozumiały.
UsuńNie chciałabym testować kosmetyków o których składzie nie wiem nic lub sam skład robi za dekorację dla pudełka. Mogłoby się to skończyć gorzej niż na ciemnej plamie na czole pewnej dziewczyny, która testowała maseczki na wągry właśnie z Chin. A i często cena nie różni się niczym od cen w drogeriach, więc nie widzę sensu czekania miesiącami na dwie pomadki za dziesięć złotych. xD
A tak btw. :D
Mieszkaj trzy lata w Chinach > Oglądaj ten syf na własne oczy > Prawie wypal sobie twarz tonikiem dla alergików > Ostrzegaj przed kosmetykami z Chin > Usłysz, że nie masz kompetencji i słabo tak obśmiewać coś czego się nie testowało. :D
Jeśli ktoś chce robić za kosmetykowego Jezusa, który będzie cierpiał za tysiące innych nastolatek to spoko. Niech jeszcze założy bloga i poda link, bo chętnie bym czytała te recenzje. :D
Dla mnie wszystkie szminki z Chin śmierdzą i pieruńsko kleją. Testowałam nastolatką będąc i już mi wystarczy. :)
I proszę potraktować tę wypowiedź z dystansem. :)
Bo wygląda paskudnie? Owszem, nie testowałyśmy tego i nie będziemy testować, bo nas to brzydzi. W tej notce chciałyśmy przekazać, że nie ma potrzeby sprowadzania szajsu o niewiadomym składzie z Chin, skoro można kupić polski produkt o dobrym składzie taniej. Zresztą już dziewczyny wyżej napisały bardzo mądrze, o co chodzi.
UsuńTrzy lata mieszkałyśmy w Chinach i widziałyśmy ten syf na własne oczy. Nie musimy testować każdego kosmetyku z Aliexpress, żeby wiedzieć, co to za badziewie :). Jeśli komuś szczególnie zależy na kosmetyku z Azji to niech sobie lepiej kupi coś sprawdzonej firmy, a nie jakieś podejrzane chińskie wyroby. Po Ali będziemy cisnąć zawsze, bo z przerażeniem zauważyłyśmy, że w Polsce panuje jakaś moda na kupowanie kosmetyków tam. Szanujmy swoje zdrowie!
Ta moda jest straszna! Szacun za post ;)
UsuńNie rozumiem ludzi , którzy zamawiają kosmetyki z aliexpress... Wolę przejść się do drogerii i kupić ten z informacją o składzie - przynajmniej będę wiedzieć co i jak. Jak mnie coś uczuli to będę miała podstawy, żeby dany "składnik" wytropić ;) Już nie mówiąc o tym, że będzie to kosmetyk oryginalny...
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Mnie wczoraj baaaaardzo uczuliły cienie, ale właśnie dzięki temu, że znam skład, to lekarz mógł ustalić, co jest problemem.
UsuńUwielbiam pomadkę peelingującą i rokitnikową. Brzozowa nie przypadła mi do gustu.
OdpowiedzUsuńChodzi o zapach, czy jej formuła Ci nie odpowiada?
UsuńRyzyk fizyk - albo zaszkodzi albo nie, na chemii się nie znam więc skład kosmetyków niewiele mi mówi. Z kosmetyków na ali kupowałam głównie maseczki i esencje, czasami kremy pod oczy i jak dotąd nic nie podrażniło mojej suchej i wrażliwej skóry. A produkty kupione w drogerii pomimo tego, że na opakowaniu pisze, że są do mojej skóry często powodują podrażnienia, pieczenie, wypryski :(
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o szminki/pomadki do ust to mogą się roztopić w opakowaniu zanim do nas dotrą ;)
Różne rzeczy już widziałam, ale pomadka - penis przeszła moje wyobrażenia o kosmetyce :D
OdpowiedzUsuńO marce Sylveco słyszałam - to jedna z polskich, naturalnych, więc jest na mojej wishliście i z tego co wiedzę, to słusznie bo dobrze się u was sprawdziła ;) A pomadki w kształcie penisów mnie zabiły xD Nie wiem, gdzie miałabym sobie malować tym usta, bo nawet w klubie bym tego nie wyjęła :P
OdpowiedzUsuńSakurakotoo ❀ ❀ ❀