piątek, 8 kwietnia 2016

Yellow, Table, a może Angelababy? Najmodniejsze w tym sezonie imiona - Poradnik po chińsku

Table, Hello Kitty, City, Koko, Miu Miu, Sun, Yale… Dlaczego, do licha, wypisujecie jakieś przypadkowe angielskie słowa, zapytacie. Drodzy Państwo, bo to nie są zwykłe słowa, a piękne angielskie imiona chińskich dzieci! SZOK? Zacznijmy zatem od początku.

Chińczycy obdarzeni są krótkim nazwiskiem typu Li, Wang, Zhang, Zhu oraz dwuczłonowym, dłuższym imieniem. Miano te zazwyczaj jest trudne do wymówienia, a co dopiero zapamiętania (pamiętajcie, tam są jeszcze tony!). Często, gdy pani nauczycielka sprawdza obecność, dzieci naśmiewają się i krzyczą: Pani źle wymawia moje imię! Co poradzić?! W Chinach, jak to w Chinach na wszystko znajdzie się rozwiązanie. Otóż obywatele tego cudownego czerwonego kraju obmyślili sposób… Trzeba nadać sobie imię angielskie, które ułatwi komunikację! I tak mamy Petera Wanga, Lily Chen czy Jacka Ma. Angielskich imion używają zazwyczaj Chińczycy, którzy:
a) pracują lub mają częsty kontakt z obcokrajowcami
b) wyjeżdżają za granicę
c) ich praca wiąże się z nauczaniem języka angielskiego (z nimi zazwyczaj mamy (nie)przyjemność częstych kontaktów)
d) chcą być fancy



Nas interesuje jednak kolejna, osobna grupa, a mianowicie chińskie dzieci, uczące się angielskiego. Czy to w międzynarodowych przedszkolach, podstawówkach czy szkołach językowych, wszędzie tam, gdzie angielski jest często i przybywa nauczyciel z zagranicy, by szerzyć wiedzę i uczyć dzieciątka, że nie powinno mówić się SENKJU (co namiętnie wpajają im chińskie nauczycielki). Dziecko takie, wraz z początkiem angielskiej edukacji, zyskuje także nowe piękne imię, wymyślone czy to przez rodziców, czy przez nauczyciela. Brzmi spoko, nieprawdaż? W Chinach, jak to w Chinach, wiele rzeczy dzieje się jednak na opak.

HISTORIE:
1. Karol Keczup zaczęła pracę w wypasionym, international szykownym przedszkolu. Placówka ta była świeża i nowiutka, zatem wszyscy dopiero uczyli się imion dzieci, więc nie dało rady nikogo dopytać. Towarzystwo niby kulturalne, rodzice ultra bogaci, kształceni za granicą, Keczup w swojej naiwności zawierzyła więc, że imiona są raczej z tych normalnych, a dzieci być może trochę źle je wymawiają. Pierwszy zgrzyt nastąpił, gdy dziewczynka, nazywana przez nią Vanessa, okazała się Vinisą. Prawie jak jaka Wenecja! Dziewczynka oczywiście obraziła się na tak jawne przekręcanie jej miana… Kolejny był chłopiec o zwyczajnym, można by pomyśleć, imieniu Sam (choć sam o sobie zwykł mawiać SAMU). Podczas nauki pogody, wielce był zajarany i pokazywał na słońce znaczy sun, krzycząc, że to on.
- Sam, no gdzież? - mawiała nauczycielka Keczup. - To jest słońce, Ty masz porządne angielskie imię Sam!
- Nie, ja jestem słońce! - upierał się


Trwało to około dwóch tygodni, gdy dnia pewnego Keczup natrafiła na prace plastyczne dzieci, wiszące na ścianach, gdzie obrazek małego przyjaciela Sama podpisany był, a jakże, Sun. Hardo przepraszała potem chłopca, obiecywała nazywanie go już tylko i wyłącznie Sunem, a mimo to obrażony był kolejny tydzień. Niebawem matka zmieniła mu zresztą imię na Sunny, by podobne pomyłki nie zachodziły.

2. Kolejna historia z tego samego przedszkola. W starszej klasie, pod wodzą naszego arabskiego przyjaciela Fariego, uczył się pewien radosny chłopiec. Matka jego poinstruowała wszystkich, że imię jego to Yellu.
- Yellow? - wykrzyknęli wszyscy (nikogo nawet nie zdziwiło nazwanie kogoś żółtym).
- Nie, nie! - zaprotestowała ochoczo. - Yellu!
No dobra, klyent nasz pan. Imię co prawda idiotyczne, ale wołali wszyscy Yellu, a mały Yellu się cieszył. Cieszył się on zresztą niezmiennie, czy to rodzicielka odziewała go w bluzę dinozaur czy rekin czy to w różowe moherowe sweterki w kwiatki. Dnia pewnego przy odbieraniu dzieci, Keczup podsłuchała rozmowę matki Yellu z nauczycielką.
- Ale proszę pani, wszyscy się zastanawiamy, skąd takie imię? - pytała nauczycielka.
- Widzi Pani, to jest od takiego uniwersytetu, gdzie chcemy, żeby Yellu poszedł….
W głowie Keczupa natychmiast wykiełkowała straszliwa myśl. O jakiż to uniwersytet może chodzić? USA, bluszcz, te sprawy… Jej podejrzenia potwierdziły się kilka dni później, gdy na stołach w stołówce pojawiły się karteczki z imionami dzieci. Yellu czeka przyszłość w YALE!





3. Jak jesteśmy przy najlepszym przedszkolu świata, warto też wspomnieć o imionach nauczycielek. Była Lemon, była Jojo oraz Yoyo, Finger (serio, tak się nazwała!!!), Rainbow, Lucky (Katarzyna krzyczy, że jej brat ma psa Lucky), a dyrektorka… Lulu! Jak słodko!

4. Czy wiecie, jakie są TOP 3 żeńskie imiona w Chinach (spotykane w każdej szkole, agencji, czy biurze)? Tak chodzi tu o dorosłe kobiety.
1. Angel, czasami (choć rzadko) występuje też w formie Angela
2. Kitty
3. Candy
Nie lubimy się powtarzać, ale… JAK SŁODKO!

5. W szkole językowej, gdzie pracuje Keczup, dzieci śmiały się ostatnio z chłopca i jego imienia Andy. Tymczasem w grupie uczy się też mały Koko. Nikomu nie wydaje się to ani dziwne, ani śmieszne.

6. Zdarza się, że gdy rodzice nie znają angielskiego, prosi się nauczyciela o nadanie dziecku jakiegoś imienia. O to właśnie poproszono Keczupa, gdy do grupy w przedszkolu doszedł nowy chłopiec. Zaznaczono, że imię zaczynać ma się na literę M, bo takie ma chińskie. Keczup szybko nazwała go Mike, bo i brzmi dobrze i ładne. Niestety dwa dni później chińska nauczycielka miała nowinę. Matka zdążyła już zmienić mu miano, a nowe napisała o tutaj w zeszycie. MILLER. Jak myślicie, czyje oblicze Keczup miała za każdym razem, gdy zwracała się do małego Millera?



Jakie najdziwniejsze historie związane  z chińskimi imionami ma w pamięci Katarzyna? 

1. Trzeba chyba zacząć od jej pseudonimu pracowniczego? Jak łatwo się domyślić nie obmyślała ona sobie jakiegoś skomplikowanego imienia. Kasia to po prostu Kate i jako teacher  Kate jest znana. Niestety już dzieci starsze niż 3 lata obmyślają świetny dowcip, a mianowicie obwołują ją ticzerem Cake. I mimo, że K. w ogóle nie reaguje na te zaczepki, tak rzeszom dzieci wydaje się to wyjątkowo śmieszne. No cóż… mogło by być gorzej. Zwyczajne imię, mogłoby się zdawać niegroźne, Peter, wydaje się dzieciom wyjątkowo śmieszne. Kojarzy im się bowiem z “pigu”, czyli “pupą”. Tak mówią na zadek małe chińskie dzieci. 

2. Dzieci bardzo często chcą się nazywać jak swoje idolki. W przedszkolu w Foshanie dziewczynka miała na imię Hello Kitty i to jestem w stanie zrozumieć, choć jest to dość dziwaczne, jednak… Czy będąc matką trzylatki bardzo bym się zaniepokoiła, gdyby moje dziecko miało na imię Angelababy. Jest słynna chińska celebrytka, która jest chyba w 100% zrobiona, jednak Chińczycy widzą w niej coś w rodzaju pięknej księżniczki. Pominę już jak dziwacznym jest zwracanie się do dziecka per Angelababy. Zazwyczaj mówiłam Angela, bądź też Baby, jednak gdy używałam pełnego imienia wszyscy nauczyciele angielskiego podśmiechiwali się z tego. I to nie jakoś cicho.




3.Osobną kategorią są imiona ze znaczeniami. Oczywiście zachodnie imiona też mają swój źródłosłów i znaczenie, jak choćby Katarzyna, czyli polska wersja greckiego imienia pochodzącego od słowa “katharsis” czyli oczyszczenie (związane z teatrem greckim). Chińskie imiona również mają poetyckiej znaczenia. Ważne jest też brzmienie słowa i brak skojarzeń z negatywnymi znakamii. Nie wiem niestety w jaki sposób to przekłada się na wybieranie imion typu Sunny, Windy, TABLE czy CITY. Naprawdę tak nazywało się dwóch chłopców, których uczyłam w podstawówce. Niestety do tej kategorii zalicza się też imię Tiger, które w jakiś przedziwny sposób implikuje, że jego właściciel będzie dzieckiem wyjątkowo paskudnym i opieszałym. Najgorszy z moich uczniów, którego pamiętać będę do końca życia, miał na imię Tiger. Ale przez całe 1,5h godziny pocieszałam się, że ktoś uczy go w przedszkolu. I że ktoś JEST JEGO MATKĄ.

4. Co do chłopców o imieniu Table i City, to mamy pewne podejrzenia. Czasami prosi się, by obcokrajowcy nadawali imiona dzieciom. Zazwyczaj jesteśmy wtedy zaszokowane. My? Czemu my? To nie moje dziecko, skąd mam wiedzieć, jak się ma nazywać i co się rodzicom spodoba? Odbywa się to najczęściej tak: Katarzyna rzuca imiona? Mike? Michael? Johnny? etc. A dziecko ma kiwać głową i mówić, czy mu się podoba, czy nie. Pewnie jacyś okrutni nauczyciele postanowili się zabawić kosztem dzieci....



5.Btw. niedawno matka jednego z moich uczniów prywatnych poprosiła mnie o wybór nowego imienia. Będziesz Jacky, jak Jacky Chan, dobrze? Chłopiec wyraźnie się ożywił i był zadowolony. Na kolejnej lekcji mama wołała za nim: Dżakit, dżakit, usiądź tu! Czym jest ów mistyczny Dżakit? A no JACKET. Tak tak... chińczycy wiedzą, że E to i. Nikt ich nie oszuka. Ale... czemu jej dziecko miałoby być kurtką??!!

6. Dzieci o imionach typu Nemo, Emo, Plice, Miu Miu, Coco czy Tubisa nie wydają nam się nawet warte opisywania. 

I jeszcze więcej imion dzieci zdobytych to tu, to tam:)






A tak w ogóle, to czemu ludziom z poważnej szkoły językowej normalnym się wydało, że teacher ma na imię KECZUP?????!!!!!





12 komentarzy:

  1. Jak zwykle świetny wpis! Może nazwę swoją córeczkę Finger? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wspaniała myśl! Jest taka piękna piosenka "One little finger", którą można jej będzie śpiewać na dobranoc!

      Usuń
  2. W sumie to chyba najdziwniejszym imieniem, na jakie ja trafiłam, jest "Shark" :D A tak to mam na zajęciach raczej normalne imiona, typu Molly czy Charlie :) I żadnej Candy, Angel czy Kitty :o

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To my już nie wiemy, czy w naszym Głandzoł taka moda, czy my po prostu trafiamy do samych dziwnych placówek. Z opowieści naszych ziomków wynika jednak to pierwsze... Jak wrażenia z pracy ticzera?

      Usuń
  3. Teacher Keczup - to mi się bardzo podoba. Ciekawe skąd wiedzieli o Karolu Keczupie? DCz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękne imię dopasowane do imion podopiecznych! A Keczupa wzięli z chińskiego komunikatora Wechata, gdyż pod takim pseudonimem tam niegdyś figurowałam.

      Usuń
  4. Miller mnie urzekł, teraz tylko czekać aż będę mieć syna <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To straszne! Za każdym razem, myśląc o synu, wyobrażałabym sobie dzieciaka w pieluszce z doklejoną głową wiadomego MILLERA!

      Usuń
  5. Kitty!
    Jeszcze jak pracowałam w Szwajcarii (jestem weterynarzem...) dostałam kartę pacjenta i na niej imię Kitty. Patrzę - pies z panią siedzi w poczekalni. Myślę, że dziwne psa tak nazwać, no ale wołam go. Nic. Pani za to patrzy dziwnym wzrokiem - tak, to było jej imię.

    A Miu Miu nazwała klientka kota, ktorego wzięłam na odchowanie...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no, ten Miller to mnie rozwalił! xD

    OdpowiedzUsuń
  7. Raz pracowałam z Chinką o imieniu Carrot. Był też Chińczyk Rice Rice ;)

    OdpowiedzUsuń